Na Twitterze trenduje ostatnio #niestrajkuje. Ten hashtag jest udostępniany przez coraz więcej młodych kobiet. Na taki ruch zdecydowała się m.in. Agnieszka Wierzbicka, studentka z Gdańska.
Solidaryzuję się ze wszystkimi kobietami, które czują się zaszczute i piętnowane, które czują, że płacą bardzo wysoką cenę za wierność sobie. Ze wszystkimi, które straciły znajomych i przyjaciół przez ostatni tydzień. Które czują, że jest im odbierana wolność słowa. Z tymi wszystkimi, które się zwyczajnie boją - napisała na Instagramie.
Wcześniej milczała, bo miała poważne obawy. Wydawało jej się, że gdy podzieli się swoim stanowiskiem, to będzie to wsadzenie kija w mrowisko. Tymczasem wyrażenie opinii okazało się bezbolesne.
"Strajk Kobiet". Niektórzy robią to dla przyjemności?
Agnieszka nie ukrywa, że nie jest zwolenniczką strajków. Twierdzi nawet, że udział w tego typu manifestacjach stał się po prostu modny.
Nie podobają mi się strajki. Ostatnio, jak byłam "na mieście" podeszła do mnie kobieta i zapytała, gdzie dzisiaj będzie impreza. Znam osoby, które uczestniczą w zgromadzeniach, aby sobie pokrzyczeć, wyjść z domu, pobyć w grupie. Przeszkadzają mi wykrzykiwane wulgaryzmy i często spotykana mowa nienawiści. Większość osób, które idzie w strajku, w mojej opinii, robi to dla przyjemności, nie rozumiejąc postulatów - zaznacza w rozmowie z kobieta.wp.pl.
Wierzbicka uważa ponadto, że "każdy ma prawo do życia". - Nie zgadzam się z aborcją, uważam, że to zabijanie niewinnych dzieci. Pomijam już to, że często diagnozy lekarskie bywają błędne - mówi studentka z Gdańska.
Co ciekawe, wiele osób poparło Agnieszkę. W zasadzie to ją zdziwiło, bo myślała, że zostanie zlinczowana.
Czytaj także: Ujawnił tajemnicę Kaczyńskiego. Szokujące słowa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.