Protesty w związku z wyrokiem TK trwają w Polsce od tygodnia. Podczas niektórych pochodów dochodzi do aktów wandalizmu. Zniszczono kilka pomników, elewacje kościołów czy budynków siedziby PiS i Konfederacji.
Czytaj także: "Duda sfałszował wybory". Zaskakujące słowa
Policja ostrzega, jak kosztowne może być niszczenie zabytków. To akt wandalizmu, który traktowany jest już jako przestępstwo. Opisane jest ono w Ustawie z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Zgodnie z art. 108 ustawy sprawcom zniszczenia lub uszkodzenia zabytków może grozić kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Funkcjonariusze w największych miastach Polski masowo blokują punkty, pod którymi zbierają się protestujący. Policja informuje również, że gdy dojdzie do przestępstwa, zbierany jest materiał dowodowy w celu ustalenia sprawców.
Ponadto policja apeluje o przestrzeganie obowiązujących zasad sanitarnych. Łamanie ich może być równie kosztowne. Brak zakrycia nosa i ust może być karany mandatem lub skargą skierowaną do sanepidu. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, ma możliwość nałożenia kary w drodze decyzji administracyjnej do 30 tysięcy złotych.
W Olsztynie doszło do zatrzymania mężczyzny, który bez maseczki wykrzykiwał przez megafon wulgarne hasła. Interwencja policji i pobyt w radiowozie nie przyniosły skutku. Mężczyzna wrócił do protestujących, dalej nie trzymając się wymaganych zasad. Okazało się, że był nietrzeźwy, a podczas pochodu ukradł telefon, który policja znalazła przy mężczyźnie w trakcie drugiej interwencji.
Tego samego wieczoru doszło do zatrzymania innego mężczyzny, który nie stosował się do wymogu zakrywania nosa i ust. Okazało się, że był poszukiwany przez prokuraturę.
Z kolei inny mężczyzna, wykorzystując marsz, próbował na bramie kościoła zamieścić baner z faszystowskimi symbolami. Policja również interweniowała w tej sprawie. Każdy z mężczyzn usłyszał stosowny zarzut.
Tylko w środę na Warmii i Mazurach policjanci interweniowali kilkadziesiąt razy. Tego dnia 37 osób zostało ukaranych mandatami karnymi, a wobec 28 skierowane zostały wnioski o ukaranie do sądu.
W stolicy mandaty za brak maseczek podczas protestów również sypią się z zatrważającym tempie. W piątek ukarano 200 osób, każda z nich spodziewać się może również listu z sanepidu. Wystawiono też wtedy 70 mandatów i skierowano 120 wniosków do sądu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.