Sytuacja epidemiologiczna w Polsce jest dramatyczna. Bite są kolejne rekordy zakażeń i śmiertelności, brakuje miejsc w szpitalach, sprzętu i rąk do pracy.
Mimo wszystko od ponad tygodnia w całym kraju trwają marsze i blokady miast. Strajk Kobiet stał się nie tylko protestem przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, ale przede wszystkim jednym z największych marszy antyrządowych od lat.
Czytaj także: Donald Trump - od milionera do prezydenta
Jak to wpłynie na liczbę zakażeń koronawirusem? Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego przygotowało dla Dziennika Gazety Prawnej przewidywania w związku z tym, jak może wzrosnąć liczba zakażeń.
Według obliczeń, w całej Polsce zakażenia, po protestach, mogą wzrosnąć nawet o 5 tysięcy. Jednak eksperci uprzedzają, że dane te nie są dokładne. Analizowano utrzymany dystans społeczny na podstawie obserwacji przemieszczania się telefonów.
Są też inne głosy w tej sprawie. Prof. Fisiak w rozmowie z WP zauważa, ze sytuacja zakażeń po protestach nie musi być dramatyczna. Jedynym warunkiem jest utrzymanie dystansu, odpowiednia higiena, a przede wszystkim zakrycie ust i nosa.
Jestem konsekwentny w swoich opiniach. Jeżeli przyjmujemy, że maseczki są skutecznym zabezpieczeniem w pomieszczeniach przy zachowaniu dystansu, przy skróceniu czasu kontaktu do minimum. Jeśli uważamy, że to wystarczające zabezpieczenie nawet na oddziałach szpitalnych, gdzie personel pracuje po kilka osób w gabinecie, podobnie w biurach. Tym bardziej powinno to działać na otwartej przestrzeni. Oczywiście, jeśli noszone są maseczki - mówi prof. Fisiak w rozmowie z WP Wideo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.