21 maja do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu trafiła 33-letnia Dorota z Bochni. Była w 20. tygodniu swojej pierwszej ciąży. Niestety za wcześnie odeszły jej wody.
Marianna Schreiber wspiera strajki kobiet
Dorota trafiła na oddział patologii ciąży, ponieważ pomimo bezwodzia płód nadal żył. Lekarze i pielęgniarki kazali kobiecie leżeć z nogami do góry, by "wody mogły z powrotem napłynąć". Nikt nie chciał wywołać poronienia pomimo zwiększającego się zagrożenia życia 33-latki.
24 maja z powodu wstrząsu septycznego Dorota zmarła. Wiadomość o tym wywołała burzę w mediach i po raz kolejny sprowokowała rozmowy na temat zaostrzonych praw aborcyjnych. Strajk Kobiet poinformował o protestach, które w czerwcu odbędą się na całym świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strajk poparła także Marianna Schreiber. Aktywistka i założycielka partii Mam Dość, zaznaczyła jednak, że osobiście na proteście się nie pojawi.
Prawo mówi jasno, stan wyższej konieczności — upoważnia lekarzy do dokonania aborcji w celu ratowania życia matki. Jeżeli lekarz świadomie skazuje kobietę na cierpienie, wiedząc, że od zakażenia do śmierci droga jest krótka — to jak go nazwać? Nie ma mnie na demonstracjach, które odbywają się w całej Polsce, ale utożsamiam się za to z hasłem: #AniJednejWiecej - napisała na Twitterze Marianna.
Pod postem zaroiło się od komentarzy. Wiele osób pytało, dlaczego Marianna nie wybiera się na żaden marsz. Odpowiedziała, że ma ku temu kilka powodów m.in. chorobę córki. Dodała, że na marszach będą także osoby żądające aborcji na życzenie, a tego ona sama nie popiera.
Na marszu są też osoby, które opowiadają się za aborcją na życzenie, a tego akurat nie popieram — to tak przy okazji. Nie znaczy to, że nie wspieram środowisk, które walczą o życie kobiet i o prawo do aborcji w przypadku, gdy ciąża zagraża życiu kobiety — napisała Marianna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.