Wystąpienie najwyższego przywódcy Iranu, ajatollaha Aliego Chamenei, może być odczytywane jako gest dobrej woli w stronę państw zachodnich, ale też jako próba straszenia i badania nastrojów w Europie oraz USA. Irański reżim robił tak wielokrotnie w przeszłości, zwłaszcza w kwestii budowy własnej bomby jądrowej.
Co powiedział w Teheranie człowiek, od którego woli zależą losy miliony Persów? Zapewnił, że Zachód nie powstrzymałby w żaden sposób Iranu przed zbudowaniem broni nuklearnej. Naukowcy irańscy pracują nad tym projektem od lat, przez co kraj obłożony jest sankcjami. Ali Chamenei zadeklarował, że obie strony mogą się porozumieć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem ajatollaha, Iran powinien współpracować z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), ale na swoich warunkach. I jeżeli ktoś myśli o wywieraniu nacisku na władze w Teheranie, to porozumienia nie będzie, bo dla perskich władz kwestia posiadania bomby atomowej jest kluczowa.
"Jeżeli chcecie się dogadać, to się dogadajmy. Istniejąca infrastruktura nuklearna powinna pozostać nietknięta" - powiedział Ali Chamenei.
Paradoksalnie, z jednej strony ajatollah podkreślił, że dla Iranu posiadanie arsenału jądrowego to sprawa najwyższej wagi, ale z drugiej nie wyobraża sobie, by wykorzystać na polu walki pociski nuklearne. Najwyższy przywódca uważa, że to sprzeczne z islamem i sprzeczne z interesem kraju.
Jego słowa wywołały żywiołową reakcję, wielu wysoko postawionych funkcjonariuszy reżimu zaczęło skandować "Allahu Akbar". Co ważne, ajatollah zganił pomysł, by używać bomby atomowej na polu walki i jako narzędzia masowej zagłady. Te słowa są przytykiem w stronę Rosji, która straszy Zachód takim scenariuszem.
Słowa Aliego Chamenei można uznać za przełom i gest w stronę Zachodu, który czujnym okiem spogląda na Iran. Z jednej strony naukowcy w Teheranie nadal pracują nad pozyskaniem wzbogaconego uranu i według MAEA jego zapasy mogły niedawno wzrosnąć nawet o 983,7 kg.
Z drugiej Persów oskarża się o militarne wsparcie Rosji. Iran sprzedaje wojskom Władimira Putina broń i amunicję, zaopatruje je też w drony bojowe Shahed 129. Taki stan rzeczy sprawia, że nie ma mowy o łagodzeniu sankcji nałożonych na Irańczyków, a to z pewnością nie jest na rękę władzom w Teheranie.
Reżim ajatollahów dławi Irańczyków od 1979 roku i islamskiej rewolucji, do której doszło w kraju za sprawą Ruhollaha Chomeiniego. Ali Chamenei jest jego następcą od 1989 roku. Wobec własnego społeczeństwa prowadzi twardą i brutalną politykę, dławiąc wszelkie objawy sprzeciwu.
Gdy jesienią po śmierci Mashy Amini wybuchły protesty w całym kraju, władza ajatollahów zadrżała się w posadach. Ludzie wyszli na ulice, doszło do walk i krwawej rozprawy z tłumem. Policja polityczna aresztowała dziesiątki ludzi, wielu z nich stracono publicznie, by dać krwawy przykład społeczeństwu.
Czytaj także: Brutalny atak na plaży: migranci próbowali zgwałcić 17-latkę. Ocalił ją... mistrz sztuk walki