WHO zarejestrowała w DRK już sześć przypadków zakażenia wirusem ebola, który wywołuje gorączkę krwotoczną Ebola - ciężką chorobę zakaźną. Jej śmiertelność sięga nawet 90 proc. W oficjalnym komunikacie Światowa Organizacja Zdrowia informuje o dwóch ofiarach śmiertelnych, ale Eugene Syalita, minister zdrowia prowincji Kiwu Północne na wschodzie DRK powiedziała agencji AFP o czterech zgonach: jedna osoba miała umrzeć w piątek, druga w sobotę, a dwie inne a początku lutego.
Lokalni urzędnicy są zaniepokojeni, gdyż ludzie opierają się środkom mającym na celu powstrzymanie wysoce zaraźliwej choroby. Akcja szczepień rozpoczęła się w zeszły poniedziałek, jednak mieszkańcy regionu są wobec nich niechętni. Podobnie jak w przypadku poprzednich epidemii, wątpią w istnienie wirusa.
Niektóre rodziny kategorycznie odmawiają dezynfekcji swoich domów lub organizowania godnych i bezpiecznych pogrzebów. Ludzie jeszcze nie zrozumieli, że wirus ebola pojawił się ponownie - Eugene Syalita, minister zdrowia prowincji Kiwu Północne na wschodzie DRK powiedział AFP
Ebola powróciła
Jedenasta epidemia eboli została ogłoszona w listopadzie po śmierci 55 osób w północno-zachodniej prowincji Equateur. Niedawno stan epidemii ogłosiła też Gwinea, gdzie z powodu eboli zmarło już 5 osób.
Ebola powoduje ostrą gorączkę, a w najgorszych przypadkach niepowstrzymane krwawienie. Przenosi się poprzez bliski kontakt z płynami ustrojowymi, a osoby mieszkające z pacjentami lub opiekujące się nimi są najbardziej narażone.
Czytaj także: COVID-19 to nie koniec. Choroba X może zabić miliony
Zasadniczym problemem w przypadku wirusa ebola jest wysoka, sięgająca w przypadku niektórych jego szczepów nawet 90 proc. śmiertelność. Wynika to głównie z tego, że my - ludzie - jesteśmy dla niego niespecyficznym gospodarzem - mówił niedawno w rozmowie z o2 dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
WHO na miejscu wspiera wysiłki na rzecz szczepień. Zaszczepiono już ponad 250 pracowników służby zdrowia i osoby z grup wysokiego ryzyka.
Czy mamy się czego bać?
Problem będzie miała przede wszystkim Gwinea. My – Europa czy Ameryka Płn. - zakładając rozsądek, zachowanie zasad bezpieczeństwa i tworzenie kordonów sanitarnych, powinniśmy być bezpieczni. Poza tym przeciwko wirusowi ebola są i działające leki, i opracowane uprzednio szczepionki - komentował dla o2 dr Dzieciątkowski.
Stany Zjednoczone w zeszłym tygodniu oświadczyły, że będą współpracować z dotkniętymi epidemiami rządami i Światową Organizacją Zdrowia. "Świat nie może sobie pozwolić na odwrócenie się" - powiedziała w oświadczeniu sekretarz prasowy Białego Domu Jen Psaki.