Zima to bardzo trudny okres dla zwierząt leśnych. Duże opady śniegu oraz niskie temperatury znacznie utrudniają pozyskanie pokarmu niezbędnego do przetrwania, a zwierzyna musi mocno postarać się, by zaspokoić swój głód.
Czytaj także: Zaczęło się w lasach. Będzie trwało od 4 do 6 tygodni
Z tego powodu często dochodzi do sytuacji, które w osobach odwiedzających lasy wzbudzają zainteresowanie i niepokój. O jednej z nich opowiada znany leśniczy i propagator natury, Kazimierz Nóżka, pracujący na co dzień w Nadleśnictwie Baligród.
Nagrał on krótki materiał wideo prezentujący miejsce z przegrzebanym, stratowanym śniegiem, a także pojawiającymi się tu i ówdzie czerwonymi plamami. Leśniczy sugeruje, że wielu z nas uważa, iż w tym miejscu mógł zginąć jeleń, sarna czy dzik. Jak się jednak okazuje, nic bardziej mylnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leśniczy wyjaśnia. Oto rozwiązanie zagadki tajemniczych plam
Leśniczy mówi wprost - takie miejsca to nic innego, jak tereny, na których żeruje dzika zwierzyna:
One tu przed chwilą były, a te plamy na śniegu, czasem z takimi elementami bardzo czerwonymi to nic innego, jak miejsce, w którym oddał mocz jeleń.
Kazimierz Nóżka mówi także o olbrzymich trudnościach związanych z pozyskiwaniem pożywienia przez zwierzęta. Zimowa aura i duże połacie śniegu zmuszają je do znacznie większego wysiłku. Pokazuje to na przykładzie zielonych liści ostrężyny.
Czytaj także: Tak dokazują młode kuny. "Kto pamięta trzepak, ten wie…"
Tych listków, żeby zaspokoić głód, trzeba wygrzebać spod śniegu sporo. Dla jelenia to kilka kilogramów, dla sarny - kilkadziesiąt deko, a dla żubra, no to już trzeba sporo. (...) Ale to nic - one są doskonale przygotowane. Wiedzą, gdzie takie miejsca są, gdzie w miarę łatwo dostać się do tych zielonych, pożywnych elementów leśnego runa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.