Do zdarzenia doszło w piątek rano na warszawskiej dzielnicy Praga-Północ. Około godziny 7:35 patrol straży miejskiej jechał ulicą Szwedzką, gdzie funkcjonariusze zobaczyli płonące auto. Dym i ogień wydobywały się z zaparkowanego renaulta, zaparkowanego po stronie torów kolejowych.
Czytaj także: Wjechał w dwa auta. "Był tak pijany, że zasnął"
Samochód stanął w płomieniach. Strażnicy ruszyli na pomoc
Kierowca próbował ugasić samodzielnie pożar, ale był bezradny. Postanowili więc mu pomóc strażnicy miejscy — wezwali straż pożarną i zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Wzięli też gaśnicę z radiowozu i pobiegli na pomoc mężczyźnie.
Ogień był jednak coraz mocniejszy, a zawartość gaśnicy szybko się jednak wyczerpała. Ponadto, w aucie od żaru zaczęły eksplodować opony. Płomienie wystrzeliły z bagażnika na wysokość ponad metra.
Gaśnice zaoferowali inni kierowcy
Strażacy poprosili więc innych kierowców o pomoc. Zatrzymali kilka innych pojazdów i poprosili o użyczenie gaśnic. Zgłosiło się aż dziesięciu chętnych, ale nawet po tym ogień nadal się rozprzestrzeniał.
Dopiero po zatrzymaniu dwóch pojazdów pogotowia energetycznego udało się strażnikom zdobyć gaśnice na tyle silne, że ogień w końcu zgasł - opisują strażacy.
Akcja trwała kilkanaście minut
Strażacy, którzy dojechali na miejsce zdarzenia, zabezpieczyli pojazd przed ponownym zapłonem. Około godziny 8 rano akcja ratunkowa się skończyła.