Dla Turcji branża turystyczna jest jednym z filarów gospodarki. W zeszłym roku do kraju przyjechały 52 miliony turystów, którzy zostawili na miejscu 35 miliardów dolarów - przede wszystkim w Stambule oraz rejonie Antalyi. W tym roku rząd liczył, że przyjedzie ich jeszcze więcej.
Tymczasem cały rynek stanął, rezerwacje często zostały odwołane. Nie kursują połączenia międzynarodowe, a pracujące na tym rynku miliony obywateli liczą starty.Ich powrót jest jednym z kluczowych elementów stanięcia kraju na nogi po kryzysie wywołanym epidemią COVID-19.
Strefy wolne od koronawirusa
Władze w Ankarze muszą więc poważnie zastanowić się nad tym, jak reanimować rynek turystyki, która z początkiem pandemii właściwie zamarła. Jednym z pomysłów jest przyznawanie certyfikatu "strefy wolnej od koronawirusa" obszarom, gdzie przez określony czas nie stwierdzono żadnego przypadku zakażenia.
Będziemy forsować ten temat krok po kroku i konsultować się z przedstawicielami różnych ministerstw. Jeżeli wszystko będzie zgodnie z planem, pierwsze certifikaty mogą być wydawane już pod koniec maja - mówił minister turystyki Mehmet Nuri Ersoy.
W planach jest najpierw turystyka krajowa, w drugim etapie zagraniczna. Jak donosi portal Deutche Welle, turecki minister liczy najpierw na przyjezdnych z krajów Azji, dopiero później, a pod koniec lipca, z Europy. Są to bardzo optymistyczne plany: epidemia, choć na starym kontynencie powoli mija, to wciąż trwa i niewiele zapowiada, by miała się to w najbliższym czasie skończyć.
A wznowienie turystyki międzynarodowej zależy nie tylko o od sytuacji w Turcji, ale tej globalnej. Kurorty turystyczne są bowiem jednymi z najważniejszych rozsadników chorób (tak jak było np. z ośrodkiem narciarskim Ischgl w Austrii czy plażami na Florydzie), więc nawet jeśli nie będą stwierdzane zakażenia lokalne, to mogą one zostać szybko przyniesione przez turystów. Strefy wolne od koronawirusa mogłyby więc szybko stać się nimi z powrotem.
Strefom nie pomaga też fakt, że większość dużych linii lotniczych wciąż nie działa, albo działają w ograniczonym stopniu. Turkish Airlines planuje wznowić kursy międzynarodowe pod koniec maja, przy zastosowaniu ścisłych norm sanitarnych. Problemem jest też wprowadzana w wielu liniach lotniczych zasada zajmowania co drugiego miejsca. Do tureckich kurortów lata bardzo wiele czarterów, które w tym roku, być może, w ogóle nie wystartują, ponieważ lot czarterowy opłaca się przewoźnikowi dopiero przy dużej liczbie pasażerów.
Sama Turcja zresztą nadal zmaga się z epidemią. Potwierdzono w niej już ponad 127 tysięcy infekcji, z czego niemal 3,5 tysiąca zakończyło się śmiercią. W ostatnich tygodniach liczba przypadków koronawirusa systematycznie spada, wciąż jednak jest to więcej niż tysiąc zakażeń dziennie.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Krzysztof Simon o odmrażaniu gospodarki: "Trzeba to robić skrajnie ostrożnie"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.