Miał wiele szczęścia, bo pomimo ran, udało mu się dotrzeć do celu. Tuż po przekroczeniu strefy dzielącej Koreę Północną od Południowej, żołnierza przejęli pogranicznicy i udzielili mu pomocy - podaje "The Guardian".
Wartownicy otworzyli ogień, by powstrzymać ucieczkę. Po drugiej stronie pilnie strzeżonego przejścia wojskowi z Korei Południowej, po uszłyszeniu strzałów, czekali na zakrwawionego żołnierza po swojej stronie strefy oddzielającej oba kraje w pobliżu miejscowości Panmunjom.
Uciekinier został przetransportowany helikopterem do szpitala. W czasie incydentu nie doszło do strzałów pomiędzy naszymi żołnierzami, a żołnierzami z Korei Północnej - skomentował rzecznik MSW Korei Południowej.
Dramatyczna ucieczka potwierdza, że mieszkańcy Korei Północnej coraz bardziej się boją. Seul już jakiś czas temu informował o wzroście liczby uciekinierów z Północy. Praktycznie każdy z nich potwierdza, że ucieka z kraju w obawie przed terrorem totalitarnego państwa lub w efekcie wojny, którą nieustannie straszy Kim Dzong Un.
Mało kto decyduje się na tak dramatyczną ucieczkę. Co roku z Korei Północnej zbiega ok. 30 tys. mieszkańców tego kraju, jednak miażdżąca większość wymyka się przez granicę koreańsko-chińską na północy kraju. Znacznie trudniej jest uciec do sąsiada z południa, bo tam do pokonania jest 4-kilometrowa zdemilitaryzowana strefa. By ją pokonać, trzeba przejść przez liczne zasieki, druty kolczaste i ogromne pole minowe. Szacuje się, że najwyżej dwie osoby rocznie dają radę pokonać te przeszkody.
Możliwości nuklearne Korei wzrosły w ostatnich latach. Od kiedy władzę w kraju przejął Kim Dzong Un, reżim nie ustaje w próbach jądrowych. Bez ustanku grozi też Stanom Zjednoczonym, że jest w posiadaniu śmiercionośnej broni i jest gotowa użyć jej w każdej chwili.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.