Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji 21-letnia studentka medycyny Julia Landowska wraz z dwoma koleżankami zorganizowała stacjonarny protest pod biurami posłów PiS w Gdańsku. Studentki przychodziły tam przez 100 dni, a o ich proteście pisały media.
Mający biuro w Gdańsku poseł PiS Kacper Płażyński oskarżył uczestniczki protestu w mediach społecznościowych o dewastację elewacji biura. Studentki twierdzą, że tego nie zrobiły.
W sierpniu ubiegłego roku Landowska otrzymała wezwanie na policję. W zawiadomieniu przekazano, że chodzi o to, że "w dniu 27 stycznia 2021 r. w Gdańsku przy ul. Jana z Kolna używała w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych J**** PiS".
Krzyczała "Je*** PiS". Studentka ukarana
Kilka dni temu Sąd Rejonowy w Gdańsku ukarał ją za to grzywną w wysokości 50 zł - donosi "Gazeta Wyborcza". Obrońca 21-latki prof. Michał Romanowski podkreśla, że forma ukarania studentki budzi wątpliwości prawne, ponieważ wyrok zapadł zaocznie i wydał go nie sędzia, a asesor sądowy. Zapowiada, że napisze sprzeciw od wyroku.
W sierpniu stawiłam się na komisariacie, gdzie policjantka przedstawiła mi zarzut wykroczenia używania wulgarnych słów. Policjantka spisała moje zeznania i na koniec stwierdziła, że nie wie, co dalej będzie z tą sprawą. Tymczasem teraz się dowiedziałam, że jednak zostałam zaocznie ukarana, symboliczną kwotą 50 zł. Będę jednak walczyć do końca, bo tu chodzi o pewne zasady, a nie o kwotę - powiedziała "Wyborczej" Julia Landowska.
Takie wyroki wydaje się, kiedy wina osoby nie budzi żadnych wątpliwości, a chodzi o czyn szkodliwy społecznie. Tymczasem tu mamy do czynienia z czynem, który w czasie wielkich protestów popełniały tysiące osób. Nawet gdyby uznać je za nieprzyzwoite, to zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dopuszczalne jest bardzo ostre, a także obraźliwe krytykowanie władzy - skomentował prof. Romanowski.
Zobacz także: Radykalne zdanie Jarosława Kaczyńskiego nt. obowiązku szczepień. Poseł PiS zdradza
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.