Kłopoty Sary Rogel zaczęły się po tym, jak trafiła do szpitala. Młoda studentka potrzebowała pomocy po wypadku, do którego doszło w trakcie wykonywania przez nią prac domowych. Rogel spadła ze znacznej wysokości, w konsekwencji czego obficie krwawiła.
Aborcja w Salwadorze. Studentka skazana na 30 lat za poronienie
Ostatecznie lekarzom nie udało się utrzymać ciąży młodej pacjentki, a sama Sara Rogel została postawiona w stan oskarżenia. Studentce zarzucono, że celowo doprowadziła do poronienia i z tego tytułu musiała odpowiedzieć za dokonanie aborcji. Usłyszała wyrok 30 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj także: Jarosław Kaczyński o aborcji. "Prawo nie może wymagać heroizmu"
Przypadek Sary Rogel odbił się szerokim echem w całym kraju. O uwolnienie kobiety przez lata zabiegały m.in. działaczki feministyczne. Jak podkreślała Morena Herrera, jedna z aktywistek, Rogel nie powinna była nigdy trafić do więzienia, lecz otrzymać wsparcie należne matce, która w tragicznych okolicznościach straciła dziecko.
Sara niczym nie zasłużyła na więzienie. Powinna spędzać żałobę po rozdzierającej serce utracie ciąży z rodziną, a zamiast tego została niesłusznie uwięziona na dziewięć lat – podkreślała Morena Herrera (New York Post).
Przeczytaj także: Jędraszewski w Święto Narodowe Trzeciego Maja zmienił temat. Tego nikt się nie spodziewał
Ostatecznie Sara Rogel została zwolniona z więzienia po odsiedzeniu niespełna jednej trzeciej wyroku. Rogel powinna była wyjść na wolność już w ubiegłym tygodniu, jednak kazano jej czekać na wypadek, gdyby prokuratura złożyła odwołanie od decyzji.
Przeczytaj także: Aborcja w Czechach. Zagraniczne media ujawniają pismo polskiej ambasady
Salwador posiada jedno z najbardziej restrykcyjnych praw dotyczących aborcji na świecie. Do więzienia regularnie trafiają nie tylko kobiety, które decydują się na przerwanie ciąży, lecz także po naturalnym poronieniu czy urodzeniu martwego dziecka.