Jak pisze ISW, stworzenie nowej prywatnej armii nieoficjalnie ogłoszono w zeszłym tygodniu, ale to już prowadzi do dyskryminacji i konfliktów w rosyjskim społeczeństwie. Analitycy zwracają uwagę, że armia "Weteran" jest częścią prywatnego ugrupowania Redut Ministerstwa Obrony Rosji, która ma działać w okolicach Bachmuta.
Nie prowadzą ewidencji ofiar
Lokalne i niezależne media piszą jednak, że żony i matki Rosjan zmobilizowanych z republik Chakasji i Ałtaju nie są zadowolone z tego, jak działa nowa prywatna armia. Opublikowano nagranie, w którym narzekają, że najemni weterani nie prowadzą ewidencji ofiar wśród mobilizowanych i nie wspierają mobilizowanych na froncie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety twierdziły, że na 500 zmobilizowanych tylko 137 wróciło z frontu, a co najmniej dwie jednostki podległe "Weteranom" zaginęły. Dowódca wojsk lądowych Ukrainy generał pułkownik Ołeksander Syrski mówił wcześniej, że co najmniej jeden żołnierz z armii "Weterani" trafił do niewoli w okolicach Bachmuta.
Mówią, że zdobyli Bachmut
ISW podkreśla, że najemcy mają działać u boku prywatnej armii Wagnera, należącej do biznesmena Jewgienija Prigożyna. W sobotę ten pochwalił się, że jego najemcy rzekomo "zdobyli Bachmut", ale strona ukraińska to zaprzecza.
Eksperci amerykańskiego think tanku oceniają jednak, że nawet jeśli sobotnie oświadczenie szefa najemniczej rosyjskiej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna o zdobyciu reszty, bronionego przez Ukraińców Bachmutu jest prawdziwe, ta odezwa ma wymiar czysto symboliczny.
Czytaj także: Australia w ogniu. Od tysięcy lat płonie jedna z gór
Wszystko wskazuje na to, że zajęcie już zniszczonego przez Rosjan ukraińskiego miasta nie daje rosyjskim wojskom, istotnego pod względem operacyjnym terytorium do prowadzenia dalszych działań ofensywnych ani nie gwarantuje im żadnej silnej pozycji, z której mogłyby bronić się przed możliwymi ukraińskimi kontratakami.