Miasto Gorłówka, położone w obwodzie donieckim między Kramatorskiem, Ługańskiem a Donieckiem, trafiło w ręce Rosjan w 2014 roku, którzy przegnali ukraińską armię i ustanowili nowe porządki w 300-tysięcznym mieście.
Ukraina długie lata czekała na odzyskanie tych terenów, a ludność na wyzwolenie.
Teraz okazuje się, że na początku listopada udało się ZSU zepchnąć Rosjan na zachód Gorłówki i odzyskać pas ziemi w pobliżu miasta. Do całkowitego wyzwolenia jeszcze daleka droga, Ukraińcy nie mają obecnie sił na to, by wypchnąć okupantów z terenów miejskich. Ale pierwszy raz dotarli do linii, którą wyznaczyła agresja sprzed dekady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To symboliczny moment, który dobrze pokazuje wysiłek Sił Zbrojnych Ukrainy.
Gdy w czerwcu ruszała kontrofensywa, Ukraińcy liczyli, że Rosjanie zostaną zepchnięci daleko na wschód, a wojska ukraińskie wzmocnione sprzętem zachodnim będą w stanie wyzwolić większość terenów zajętych przed rokiem oraz anektowanych w 2014 roku przez wroga. Tak się jednak nie stało, a walki trwają.
Zima spowoduje, że front się ustabilizuje i do wiosny raczej przełomu nie będzie.
Siły Zbrojne Ukrainy z pewnością osiągnęły sukces psychologiczny, jakim było dotarcie do terenów utraconych dekadę temu. Wówczas Rosja zagrabiła Krym, a także przejęła kontrolę nad obwodami donieckim i ługańskim, tworząc marionetkowe republiki zależne tylko od władz w Moskwie.
Walka o odzyskanie Doniecka, Ługańska, Bachmutu, Gorłówki, Mariupola, Berdiańska, Melitopola czy Krymu z pewnością będzie kosztować Ukrainę wiele. Ale bez niej nie będzie mowy o wolności i spokoju. A Rosjanie nadal będą zagrażać całemu krajowi i czyhać na to, by przejąć kontrolę nad Kijowem.