Jak informuje agencja Associated Press, która dotarła do wewnętrznej korespondencji WHO, koronawirusem zaraziło się łącznie 65 pracowników centrali Światowej Organizacji Zdrowia w Genewie w Szwajcarii. Wśród nich jest m.in. członek zespołu kierowniczego dyrektora generalnego organizacji, dra Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa.
Koronawirus w Światowej Organizacji Zdrowia. COVID-19 w Genewie
Ponad połowa zarażonych pracowników WHO to osoby pracujące zdalnie. Jednak jak wynikało z treści maila, który przesłał do współpracowników Raul Thomas, minimum pięcioro chorych pełniło obowiązki w siedzibie organizacji w Genewie i miało ze sobą kontakt.
Przeczytaj także: Przerażające wieści. Nadciąga "syberyjski koronawirus"
Według AP ostatecznie okazało się, że 32 z 65 zarażonych osób pracowało w siedzibie WHO w Genewie. Poza innymi chorymi na COVID-19 współpracownikami pracuje tam około dwóch tysięcy ekspertów.
Przeczytaj także: Dramat we Włoszech. COVID-19 zbiera żniwo. Jest najgorzej od miesięcy
Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia dążą do ustalenia, jak doszło do zarażenia. Biorą pod uwagę prawdopodobieństwo, że do kontaktu z koronawirusem doszło w siedzibie w Genewie.
O ile mi wiadomo, badana grupa stanowi pierwszy dowód na potencjalną transmisję na terenie WHO – potwierdził dr Michael Ryan, szef agencji ds. nagłych wypadków.
Przeczytaj także: Pracuje w laboratorium w Wuhan. Właśnie ostrzegła świat
Z taką wersją zgadza się również dr Maria Van Kerkhove, kierownik techniczna WHO ds. COVID-19. Potwierdziła, że w genewskim oddziale trwa dochodzenie epidemiologiczne. Jednocześnie wśród pracowników położono jeszcze większy nacisk na higienę oraz inne środki zapobiegawcze.
Istnieją możliwe sposoby zakażenia poza terenem zakładu. Nadal prowadzimy w związku z tym dochodzenie epidemiologiczne – deklaruje dr Maria Van Kerkhove.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.