Arnold Schwarzenegger wspiera Izrael od lat, choć do tej pory brał udział głównie w wydarzeniach upamiętniających ofiary Holokaustu. Gdy terroryści z Hamasu zaatakowali 7 października niewinnych ludzi przy granicy Izraela ze Strefą Gazy, od razu okazał wsparcie bliskim i krewnym ofiar. I tak było też w piątek, gdy się z nimi spotkał.
Słynny aktor, a później gubernator Kalifornii i polityk, przyjął w piątek krewnych trzech osób porwanych przez Hamas w Izraelu i obecnie przetrzymywanych jako zakładnicy. Wysłuchał ich poruszających historii, obiecał wsparcie i nagłaśnianie tragedii żydowskich rodzin. Jak przyznał, cały świat musi o tym usłyszeć.
Dostał też w prezencie nieśmiertelnik z napisem "Bring Them Home".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany z roli "Terminatora", "Conana Barbarzyńcy" czy jednego z "Niezniszczalnych" aktor od lat angażuje się nie tylko w akcje polityczne, ale też programy pomocowe. Izraelczycy nazwali go nawet "prawdziwym przyjacielem narodu", a sam aktor przyznał, że jest poruszony sytuacją, która ma miejsce od tygodni w Izraelu i Palestynie.
I dodał, że nie wolno zapominać o tych, którzy nadal są w niewoli i czekają na uwolnienie.
W tym miejscu moja rola staje się ważna. Mam szczególną możliwość komunikowania się z opinią publiczną – wyjaśnił Arnold Schwarzenegger
Media opisują, że spotkał się m.in. z Bar Rudaeff, którego ojciec, Lior Rudaeff został porwany z kibucu Nir Yitzchak. Miał także okazję poznać 36-letniego Jacoba Bohbota, którego siostra Elkana została przez terrorystów porwana z festiwalu muzycznego Nova. Tego, gdzie hamasowcy przeprowadzili masakrę na niewinnych ludziach.
Spotkanie odbyło się pod patronatem Muzeum Tolerancji w Jerozolimie, z którym aktor współpracuje od lat.
Wsparcie od hollywoodzkiego gwiazdora jest cenne dla Izraelczyków, którzy starają się pokazać opinii publicznej, że pacyfikacja Strefy Gazy jest niezbędna, by pozbyć się bojowników Hamasu i rozwiązać problem raz na zawsze. Schwarzenegger nie zapomniał jednak o Palestyńczykach, niedawno krytykował krwawe naloty sił IDF na Strefę Gazy.
Tymczasem terroryści nadal przetrzymują około 120 osób z Izraela i zapowiedzieli, że nie uwolnią ich, póki nie zakończą się walki. Izrael wrócił do pacyfikacji Strefy Gazy, po tygodniu spokoju walki znów rozgorzały z wielką mocą, a wszystko zaczęło się po niedawnym zamachu w Jerozolimie, w którym zginęły trzy osoby.
Hamas z dumą i radością przyznał, że to jego ludzie stoją za tym zdarzeniem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.