W połowie kwietnia na terenie Sudanu wybuchła wojna domowa. Walczą w niej dwie rywalizujące frakcje wojskowe – armia Sudanu (SAF) i paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Rozpoczęcie starć poprzedziły tygodnie napięć między dowódcami obu ugrupowań.
WHO alarmuje. Wysokie ryzyko zagrożenia biologicznego
Walki mają miejsce także w Chartumie. Mieszkańcy stolicy kryją się w domach, często są pozbawieni dostępu do wody i prądu. Nie działają instytucje w rodzaju szkół czy szpitali. Jak informuje Agencja Reutera, teraz jedna z walczących stron zajęła ważne laboratorium.
Przeczytaj także: Pierwszy przypadek od 2014 roku. 11-latka zmarła na ptasią grypę
Jak czytamy w oficjalnym oświadczeniu Światowej Organizacji Zdrowia, w konsekwencji zajęcia laboratorium doszło do wysokiego ryzyka zagrożenia biologicznego. W placówce znajdowały się patogeny groźnych chorób zakaźnych, w tym m.in. odry i cholery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: WHO zwalnia jednego ze swoich lekarzy. Dopuścił się nadużyć seksualnych
W Sudanie przebywa doktor Nima Saeed Abid, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia. Udało mu się połączyć przez internet z reporterami Agencji Reutera, a wywiadzie poinformował, że mimo podejmowanych wysiłków technicy WHO nie byli w stanie uzyskać dostępu do Narodowego Laboratorium Zdrowia Publicznego. Gdyby to się powiodło, zabezpieczyliby cały materiał biologiczny i nie tylko.
To jest główny problem: brak dostępu do techników laboratoryjnych, aby mogli dostać się do laboratorium i bezpiecznie przechować dostępny materiał biologiczny i substancje – alarmował dr Nima Saeed Abid (Agencja Reutera).
Przeczytaj także: WHO bije na alarm. Nowa pandemia na horyzoncie! To nie COVID-19
Dr Nima Saeed Abid odmówił ujawnienia, która ze zwalczających się nawzajem frakcji przejęła laboratorium. Ze względu na walki Biuro Humanitarne Organizacji Narodów Zjednoczonych (OCHA) było zmuszone do ograniczenia znacznej części swych zwykłych aktywności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.