Zasady wprowadzone przez rząd budzą mnóstwo wątpliwości. W rozporządzeniu jest napisane wprost, że w noc sylwestrową obowiązywać będzie zakaz przemieszczania się.
Chodzi o to, byśmy zostali w domu. Karą za łamanie obostrzeń będą mandaty - mówił jakiś czas temu minister zdrowia Adam Niedzielski.
Później premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że w sylwestra nie będzie godziny policyjnej. Jedynie apelował o to, by Polacy zostali w domach.
Sylwester 2020. Grożą mandaty czy nie grożą?
Sytuacja związana z mandatami w sylwestrową noc jest co najmniej skomplikowana. Pojawia się słowo przeciwko słowu. Kandydatka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich Zuzanna Rudzińska-Bluszcz mówiła w radiu TOK FM, że nie wie, co należałoby zrobić, gdyby policja chciała nas ukarać mandatem. Zauważała, że wypowiedzi premiera rozmijają się z treścią rozporządzenia.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów też odnosił się do tego wątku w TOK FM. Oceniał, że wystawienie mandatu będzie arbitralną decyzją funkcjonariusza.
Generalnie jednak lepiej nie igrać z ogniem. Jeżeli nie musimy przemieszczać się w sylwestra, to zostańmy w domach i spędźmy tę wyjątkową noc w gronie najbliższych. Lepiej nie próbować obchodzić przepisów, o co podobno starają się właściciele lokali dyskotekowych.
Absolutnie nie ma mowy o tym, aby ktokolwiek i w jakikolwiek sposób obchodził przepisy. Nie mówię tylko o karach, które grożą, ale przede wszystkim patrzmy na wspólną odpowiedzialność - zaznaczał w programie WP "Newsroom" rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.