Tym razem Polacy nie powitali nowego roku hucznie. Między godziną 19 a 6 rano na terenie całego kraju obowiązywał zakaz przemieszczania się. Mimo że "obostrzenie" miało formę apelu premiera Mateusza Morawieckiego, policja mogła ukarać mandatem osoby, które wyszły z domu bez powodu uznanego przez funkcjonariuszy za ważny.
Nie wszyscy Polacy przestrzegali zakazu przemieszczania się. Poza osobami, które wychodziły na spacery z psami lub podróżowały do pracy, na wyjście decydowały się głównie osoby wracające z imprez noworocznych. Mimo świadomości, że mogą zostać ukarane mandatem, decydowały się podjąć ryzyko.
Przeczytaj także: Sylwester w Korei Północnej. Zdjęcia obiegły świat
Ponieważ panuje pandemia, władze miast nie organizowały zwyczajowych imprez dla mieszkańców. Polacy, którzy nie wyobrażają sobie powitania nowego roku bez muzyki, mogli jednak obejrzeć koncerty organizowane przez stacje telewizyjne. Jedną z nich był "Sylwester Marzeń" w TVP, promowany przez władze stacji jako "największa impreza taneczna w Europie".
Przeczytaj także: Wiemy, ile gwiazdy zarobią w sylwestra. Kurek z pieniędzmi został zakręcony
Chociaż większość Polaków spędziła sylwestra na zabawie lub oglądaniu jednego z telewizyjnych koncertów, niektórzy wzięli udział w protestach. Demonstracje odbywały się m.in. w Warszawie, a ich uczestnicy wyrażali niezadowolenie z powodu wprowadzonych w tę noc obostrzeń oraz polityki rządu. Strajkujący pojawili się również pod domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.
Przeczytaj także: Uważaj. Fajerwerki to nie zabawki dla dzieci. On prawie stracił rękę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.