Jak przekazał dziennikarz Agence France-Presse, tajwańska armia przeprowadziła we wtorek ćwiczenia artyleryjskie, symulując obronę wyspy przed atakiem ze strony Chin.
Lou Woei-jye, rzecznik 8. Korpusu Armii Tajwanu, cytowany przez portal scmp.com, potwierdził, że ćwiczenia rozpoczęły się w południowym hrabstwie Pingtung po 8.40 rano i trwały około godziny. Po ostatniej salwie żołnierze usłyszeli okrzyki "misja zakończona".
Przypomnijmy, że Armia Ludowo-Wyzwoleńcza Chin rozpoczęła w zeszłym tygodniu swoje największe ćwiczenia wokół Tajwanu, agresywnie reagując na wizytę przewodniczącej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi, która odwiedziła wyspę po raz pierwszy od kilkunastu lat.
Tajwan żyje pod ciągłą groźbą ataku ze strony Chin, które postrzegają sąsiada jako część swojego terytorium, którą pewnego dnia należy odzyskać siłą. Z tego powodu ćwiczenia w Tajpej (stolicy Tajwanu) odbędą się także w czwartek i w tym czasie wojsko Tajwanu rozmieści setki żołnierzy i 40 haubic w celu symulacji obrony przed atakiem.
Niemcy nie wierzą w wojnę
Choć od kilku tygodni Chiny prężą muskuły, to jednak niemiecka prasa ma wątpliwości, czy do takiego ataku w ogóle dojdzie. Jak podkreśla dziennik "Volksstimme", wojna przeciwko Tajwanowi jest mało prawdopodobna. Po pierwsze, doprowadziłoby to do konfrontacji z USA, co mogłoby wywołać wojnę światową. Po drugie, Tajwan jest największym partnerem handlowym Chin.
Czytaj także: Zaporoże jak Chersoń. Rosjanie planują pseudo-referendum
W analizie kosztów i korzyści Chińczycy górują nad Rosjanami, którzy najpierw strzelają, a potem zastanawiają się nad konsekwencjami - podkreślają dziennikarze.