O tego typu sytuacjach słyszy się niezwykle rzadko. Mało kto potrafiłby okraść swoją rodzinę, a co dopiero rodziców. Niestety jednak taki scenariusz ziścił się w wielkopolskich Rakoniewicach. 2 stycznia policja przyjęła zawiadomienie od 45-latki o kradzieży złotej biżuterii i samochodu osobowego.
Czytaj także: To nie jest żart. Wino mszalne można zamówić do domu
Policja niezwłocznie rozpoczęła śledztwo w sprawie kradzieży. Przedmioty oraz samochód zniknęły w Sylwestrową noc, kiedy to poszkodowani znajdowali się poza domem. Dopiero następnego dnia zorientowali się jednak, że z podjazdu zniknął ich fiat. Wówczas niezwłocznie sprawdzili miejsce, w którym trzymali kosztowności i okazało się, że te również zostały skradzione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja od początku obrała trop na jednego podejrzanego. Wszystko wskazywało, że to syn poszkodowanej 45-latki dokonał kradzieży. Potwierdziło to również przesłuchanie świadków. Funkcjonariusze mieli dzięki temu ułatwione zadanie, gdyż od samego początku wiedzieli, kogo szukają. Na szczęście nie trwało to zbyt długo.
Czytaj także: Kolejna piekarnia znika z rynku. "Serce nam pęka"
Złodziej został zatrzymany przez organy ścigania jeszcze tego samego dnia. Około godz. 19:30 na terenie Rakoniewic funkcjonariusze zatrzymali 23-latka, który poruszał się skradzionym fiatem. Poszukiwania reszty łupów nie trwały długo, gdyż skradziona biżuteria również została odnaleziona przez policjantów. Lista grzechów złodzieja była jeszcze dłuższa. W czasie aresztowania przy mężczyźnie znaleziono jeszcze narkotyki. Mienie warte 35 tysięcy złotych i zwrócono je właścicielom.
23-latek będzie miał teraz prawdziwe kłopoty. Młody mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do zarzucanych czynów. Zastosowano wobec niego policyjny dozór. Grozi mu kara nawet kilku lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: "Małgorzatka" znika z mapy po 32 latach. Inflacja dobiła
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.