Jeżeli ktoś odczuwa gospodarcze zawirowania w Rosji i wzrost cen, które w tym roku stale idą w górę, to na pewno zwykli obywatele. Ludzie przywykli do tego, że wszystko jest droższe i droższe, a czasem sklepy świecą pustkami i nie da się kupić nawet podstawowych produktów. Tak było z cukrem, jajkami, kurczakami, a teraz także rybami.
Jajka podrożały w tym roku Rosji o niemal połowę, co zwykli obywatele mocno odczuli w swoich portfelach. Jedna sprawa, że są bardzo drogie. Inna, że zaczęło ich brakować w sklepach i na targach. Taki kryzys, do tego tuż przed świętami? Do akcji weszły więc władze i sam Władimir Putin. Ale kolejki nadal stoją, teraz już nie tylko po jaja.
Ludzie w Krasnojarsku, Tumie, Biełgorodzie, Samarze czy innych częściach kraju chcą kupić ryby i łapią się za głowy. Jest naprawdę bardzo, bardzo drogo. A święta tuż, tuż...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie władze próbowały niezgrabnie i w swoim stylu tłumaczyć kryzys, który dotknął nagle mieszkańców. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że podjęto odpowiednie środki i walka o obniżenie ceny jaj "odniosła sukces". Pomogła... gorąca linia z prezydentem Władimirem Putinem, gdzie także poruszono ten temat.
Pośród wielu ważnych pytań, które zadawali Rosjanie, nie zabrakło tego o ceny żywności.
Problem w tym, że gdy Rosja zdecydowała się na import nawet 1,2 mld jaj z Turcji, Iranu i Azerbejdżanu, drożeć jak szalone zaczęły ryby. Czyli kolejny produkt, bez którego ludzie nie wyobrażają sobie świąt Bożego Narodzenia. I tak od Petersburga, po Moskwę i Władykaukaz. Rynek nasycono jajami, jak ludzie zareagują teraz na ceny ryb?
Minister rolnictwa Dmitrij Patruszew - ten sam, który kieruje FSB - powiedział niedawno, że ceny jaj w Rosji zaczną spadać dopiero po nowym roku. I tak samo będzie z innymi produktami sezonowymi, które przed świętami są bardzo pożądane. To nikogo jednak nie zadowala, tak samo jak ceny w sklepach. Drożyzna to efekt wojny i rozlicznych sankcji.
14 grudnia Władimir Putin podczas konferencji prasowej powiedział, że powodem wzrostu cen mięsa drobiowego i jaj jest rosnący popyt na te produkty wynikający ze wzrostu dochodów Rosjan. Oczywiście kłamał, ale ludzie i tak mu nie wierzą. Wiedzą, jak żyło się w ojczyźnie przed wybuchem wojny i jakie były ceny, a jak wygląda to dziś.
O problemy z zaopatrzeniem Putin i jego ekipa winią urzędników, ale ci są bezradni.
A zwykli obywatele, którzy w kolejkach stoją od stu lat i nauczyli się już takiego sposobu robienia zakupów, powtarzają stary żart z czasów Związku Radzieckiego. "My w Rosji już nie zadajemy sobie pytania: Co było pierwsze, jajko czy kura? Nie musimy, bo po jedno i drugie trzeba stać tak samo długo w kolejce."
Ludzie nie wierzą władzom i nie ufają w kurs rubla. Widzą, że wojna fatalnie wpływa na ceny żywności i prędko się to nie zmieni. Na pewno nie w tym roku, a zapewne też nie w kolejny.