Na pasie przygranicznym wciąż przebywa około 2 tys. migrantów z Bliskiego Wschodu. Nadal próbują przedostawać się do Polski. Granicy strzeż obecnie kilkanaście tysięcy żołnierzy, policjantów i funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Bezprecedensowa sytuacja kryzysowa ma wpływ na wszystkie dziedziny życia. W niższych ligach piłkarskich, gdzie piłkarzami są zawodowi żołnierze, prezesi klubów mają np. problemy z wystawieniem składów swoich drużyn.
Także Białorusini wzmacniają obsadę terenów przygranicznych. Niepokojące nagranie udostępniła na Twitterze białoruska dziennikarka i członkini think-tanku Atlantic Council, Hanna Libakova.
Opisuje ona, że do Grodna, leżącego w terenie przygranicznym miasta na Białorusi, suną wojskowe transporty. Udostępnione nagranie jest tylko jednym z wielu. Także świadkowie mówią o kolejnych "dostawach" białoruskich funkcjonariuszy resortów siłowych.
Butne słowa i bombowce
Białorusini zachowują się też coraz bardziej prowokacyjnie. Mówią o tym o2.pl m.in. policji policjanci, którzy stacjonują na granicy. Wspomagają ich w tym Rosjanie. W środę, nad Białorusią pojawiła się para rosyjskich naddźwiękowych bombowców Tu-22.
Wydarzenie to zostało odnotowane w białoruskich programach informacyjnych. Były dziennikarz serwisu NEXTA, Tadusz Giczan, udostępnił w mediach społecznościowych fragment jednego z programów. Prowadzący użył wobec Polaków obraźliwego określenia "Pszeki", nawiązującego do rzekomo "szeleszczącej" dla Rosjan i Białorusinów wymowy języka polskiego.
Informowaliśmy także, że na granicy pojawiają się oficerowie rosyjskiego FSB.
Zaostrza się także przekaz propagandowy mediów rosyjskich. Analityczka PISM ds. bezpieczeństwa, Anna Dyner podkreśla, że Rosjanie chętnie wyliczają liczbę żołnierzy i ilość sprzętu wojskowego, rozmieszczanego na granicy przez Polaków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.