Rosyjska agencja prasowa TASS poinformowała, że w poniedziałek 29 stycznia Nikołaj Patruszew, jeden z najbliższych ludzi Władimira Putina, pojawił się w Państwowej Wyższej Szkole Morskiej w Petersburgu. W trakcie swojego wystąpienia odniósł się do wojny w Ukrainie i jej ewentualnego zakończenia.
Jego zdaniem, nawet jeśli dojdzie do wygaszenia "gorącej fazy konfliktu", nie będzie to oznaczało końca wojny. Jasno określił wroga i cele Federacji Rosyjskiej.
Warto przypomnieć, że to właśnie Nikołajowi Patruszewowi przypisuje się kluczową rolę w przekonaniu Władimira Putina do zbrojnej agresji na Ukrainę. Mówiła o tym między innymi Emily Ferris, ekspertka do spraw Rosji w londyńskim think-tanku Royal United Services Institute.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wróg wielokrotnie przychodził z ogniem i mieczem na naszą ziemię. A teraz USA, NATO i ich satelity, z pomocą reżimu nazistowskiego w Kijowie i różnego rodzaju najemników, prowadzą "wojnę zastępczą" przeciwko naszemu narodowi i państwu, której świat anglosaski nie zaprzestanie nawet po zakończeniu "gorącej fazy" konfliktu na Ukrainie - powiedział Nikołaj Patruszew, którego wypowiedź cytuje "Biełsat".
Część ekspertów nie ma wątpliwości, że wypowiedź Patruszewa w połączeniu z tym, co mówią inni kremlowscy politycy, to zapowiedź możliwej eskalacji działań zaczepnych podejmowanych przez Rosję na wschodniej flance NATO. Zwracają jednak uwagę na coś jeszcze.
Zmiana narracji Kremla. Zagrożenie dla krajów bałtyckich
Obserwatorzy wsłuchujący się w głosy padające w trakcie obchodów 80. rocznicy zakończenia blokady Leningradu, zwracają uwagę na zmianę narracji, jaka zaszła w retoryce Kremla. Rosyjscy politycy nie odwołują się już do ideologicznej opowieści o "ruskim mirze". Teraz główny akcent został położony na walkę z nazizmem.
Instytut Studiów nad Wojną (ISW) wskazuje, że koncentrowanie się w narracji na walce z nazizmem to próba tworzenia przez Kreml tła informacyjnego dla ewentualnych przyszłych ataków na kraje NATO. Ma to także związek również z faktem, że do większej części opinii publicznej w samej Rosji lepiej trafia właśnie tego rodzaju przekaz.
ISW zwraca uwagę, że choć już wcześniej w rosyjskiej narracji pojawiały się tego rodzaju oskarżenia wobec Zachodu, ostatnie wystąpienia kremlowskich oficjeli pokazują, że nazistą może być nazywany każdy, kogo rosyjskie władze uznają za wroga. Wypowiedź generała Nikołaja Patruszewa jest tego najlepszym dowodem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.