Do mrożącego krew w żyłach zdarzenia doszło w więzieniu stanowym Corcoran. Sprawę opisał "The Los Angeles Times". 31-letni, samozwańczy satanista Jaime Osuna ściął głowę i poćwiartował ciało współwięźnia z celi Luisa Romero. Zrobił to na tyle umiejętnie, że morderstwa nie zauważyli strażnicy.
Rodzina zamordowanego ma wielki żal do zakładu karnego. Ich zdaniem właściwa reakcji strażników, w postaci częstszych kontroli, pozwoliłaby uniknąć tragedii. 44-latek spędził tam 27-lat po zamordowaniu kobiety. W momencie swojej śmierci zbliżał się do możliwości zwolnienia warunkowego. Zdaniem prawnika rodziny wina w tej sprawie leży po stronie Kalifornijskiego Departamentu Więziennictwa i Rehabilitacji. Głos zabrał również rzecznik, który zapewnił kompetentne śledztwo.
Ze względu na niezwykły charakter i złożoność tej sprawy, departament zobowiązał się do zapewnienia dokładnego i kompletnego dochodzenia od samego początku - powiedział rzecznik Kalifornijskiego Departamentu Więziennictwa i Rehabilitacji.
Czytaj także: Kosmiczny majątek Łukaszenki. Ujawniono nowe szczegóły
Osuna odsiaduje dożywocie za zabójstwo i torturowanie 37-letniej Yvette Peny w motelu Bakersfield w 2011 roku. Morderca kpił z rodziny zamordowanej w trakcie procesu. Przebywając w areszcie w hrabstwie Kern dźgnął innego osadzonego nożem i porozcinał mu twarz. Mężczyzna zawsze podkreślał, że jego celem życia jest okaleczanie innych.
Czytaj także: Apokaliptyczna plaga w Australii. Sceny jak z horroru