"Wrota do piekieł" - tak określili to przedstawiciele fundacji, która zajęła się tą interwencją. 20 marca wolontariusze dostali zgłoszenie z prośbą o zajęcie się kotem. Jego opiekunka trafiła do szpitala w krytycznym stanie. To, co zastali na miejscu przerosło ich najśmielsze oczekiwania.
Czytaj także: Nowe cele Putina? Ujawniono szokujące dane
To, co zastajemy na miejscu, wbija nas w ziemię. Sterty śmieci, duszący smród, który wisi w powietrzu. Odchody są wszędzie. Nerwowo rozglądamy się, czy przypadkiem nie ma więcej zwierząt - podaje Fundacja "Zwierzokracja" w opisie na stronie zrzutka.pl
W domu znajdowało się sześć psów i jeden kot, a przynajmniej tyle udało się znaleźć pracownikom socjalnym i fundacjom. Znalezione na miejscu kości świadczą o tym, że kobieta sprawowała "opiekę" nad większą ilością zwierząt.
Dzisiaj już wiemy, że za drzwiami tego mieszkania i w domu przy spokojnej uliczce, kat znęcał się nad bezbronnymi zwierzętami. Horror, który przeżyły, jest niewyobrażalny... - informują wolontariusze.
Cztery psy w tragicznym stanie zostały odebrane przez Fundację OTOZ Animals Inspektorat w Warszawie. Kot trafił do "Zwierzokracji". Pozostałe dwa zostały zabrane do schroniska. Prowadzona jest zbiórka na rzecz leczenia uratowanych zwierząt oraz na poczet odzyskania dwóch psów ze schroniska i przekazanie je w miejsce, gdzie będą miały zapewnioną odpowiednią opiekę i warunki. Schronisko niestety nie jest teraz najlepszym miejscem dla schorowanych zwierząt po przejściach.
Nie poddamy się, bo one muszą być uratowane. W imię tych, których nie udało się uratować. Tych niezliczonych, których kości znaleźliśmy w domu grozy... - zapowiada Fundacja "Zwierzokracja".