51 proc. dawek szczepionki trafi do najzamożniejszych krajów świata, w tym Unii Europejskiej. Stanowią one jednak zaledwie 13,7 proc. światowej populacji. Pozostałych 49 proc. dawek ma trafić do krajów o niskich i średnich dochodach, w których żyje pond 85 proc. ludzkości - ostrzegają eksperci na łamach czasopisma naukowego "The BMJ".
W obliczu niepewności co do tego, które szczepionki okażą się optymalnie skuteczne, kraje dysponujące odpowiednimi środkami mogą zabezpieczyć się przed tym ryzykiem, kupując więcej szczepionek, niż ostatecznie potrzebują lub mogą użyć – podkreślają eksperci z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health.
Szczepionka na koronawirusa. "Dostęp dla reszty świata jest niepewny"
Naukowcy obawiają się, że szczepionki nie trafią w pierwszej kolejności do krajów najbardziej dotkniętych pandemią, tylko do najzamożniejszych. Kraje o wysokich dochodach zabezpieczyły dla siebie przyszłe dostawy szczepionek przeciwko COVID-19, ale "dostęp dla reszty świata jest niepewny".
Japonia, Australia i Kanada łącznie zarezerwowały ponad miliard dawek, ale ich chorzy nie stanowią nawet 1 proc. wszystkich cierpiących z powodu COVID-19 na całym świecie – zaznaczają autorzy badania.
Analiza zamówień i zdolności produkcyjnych producentów szczepionek nie napawa optymizmem. Nawet gdyby wszystkim 13 producentom szczepionek udało się osiągnąć maksymalne moce produkcyjne, co najmniej jedna piąta światowej populacji nie będzie miała dostępu do szczepionek do 2022 roku.
Wnioski? Brak finansowania globalnie skoordynowanej odpowiedzi na szczepionkę przeciwko COVID-19 sprawia, że tym ważniejsza jest przejrzystość umów między producentami a odbiorcami w postaci kraju lub bloku państw. Dawki szczepionek zostaną szybciej rozprowadzone po całym świecie, jeśli zamożne kraje nie będą wykupywały ich "na zaś".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.