Siły Zbrojne Ukrainy informują, że już 339 850 żołnierzy z Rosji zginęło od początku inwazji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. W ostatnich tygodniach straty agresora są ogromne, przekraczają każdego dnia tysiąc ludzi. Rosjanie nacierają jak szaleni, tracą żołnierzy i sprzęt, ale nie skutkuje to dużymi postępami na froncie.
Kolejny przypadek, który zaobserwowały ukraińskie drony rozpoznawcze, miał miejsce w pobliżu Awdijiwki. Dwóch okupantów przemieszczało się blisko linii frontu, minęli zniszczony dawno temu pojazd opancerzony i ruszyli na swoje pozycje. Nagle jeden z nich padł jak długi i już się nie podniósł. Co mu się stało? Nie wiadomo.
Wiadomo na pewno tyle, że wojna już się dla żołdaka z Rosji zakończyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Być może był ranny i po prostu stracił przytomność. Może to był zawał, wszak te zdarzają się także w armii, a stan rosyjskich poborowych do dobrych nie należy. Żyją w stresie, muszą atakować, ryzykując śmierć i ciężkie rany.
Żołnierzy i ochotników do walki w Rosji brakuje coraz bardziej. Ludzie do wojska się nie garną, a Władimir Putin i jego ludzie za wszelką cenę chcieli uniknąć wysyłania powołań młodym Rosjanom z dużych miast. Dowódcy wpadli na pomysł, by rekrutować do walki na przykład nielegalnych imigrantów, których w Rosji jest kilka milionów.
Większość z nich to mieszkańcy krajów byłego ZSRR, którzy chcą dobrze zarobić.
Rosyjscy urzędnicy dzięki sprzedaży wiz studenckich zarabiają krocie, a przy okazji ściągają do kraju kolejnych nielegalnych imigrantów z całej Azji. Teraz uznali, że wykorzystają ich jako mięso armatnie na froncie, więc w całym kraju wyłapują ludzi, którzy trafili do Rosji nielegalnie. A potem nie dają im wyjścia, zaciągając do wojska.