Na miejsce dotarł patrol interwencyjny policji z Knurowa. Mężczyzna, którego zatrzymali, mówił po arabsku i francusku.
Mundurowi zabrali obcokrajowca do komisariatu, gdzie w trakcie rozmowy ustalono, że jest on obywatelem Maroka i nielegalnie przekroczył granicę - wyjaśnia portalowi podinsp. Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymany nie miał przy sobie dokumentów. Był za to wyposażony w zapas żywności, gotówkę (euro i dinary) a także dwa telefony komórkowe i powerbanki.
Podążał "szlakiem bałkańskim"
Zgodnie z procedurami policjanci powiadomili Straż Graniczną, a ta przejęła mężczyznę aby prowadzić z nim dalsze postępowanie.
Obecnie ustalamy personalia i historię tego pana. Po tym zostanie wysłany wniosek do sądu, aby umieścić go w jednym ze strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców, ale to się dopiero wyjaśni w ciągu najbliższych dni - mówi katowickiej Wyborczej st. chor. szt. SG Szymon Mościcki, p.o. rzecznika prasowego Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
"Szlak bałkański" to trasa, którą rok rocznie porusza się setki uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki w stronę Europy Zachodniej. Najczęściej robią to na piechotę. Niektóre odcinki przy pomocy innych są w stanie pokonać np. samochodem. Tak też było w przypadku obywateli Turcji, których zatrzymali kilka dni temu funkcjonariusze ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Palcówki w Ludwigsdorfie. Mężczyzn ze Słowacji samochodem odebrał Ukrainiec, który następnie miał ich dowieźć do granicy z Niemcami.
Wielu uchodźców, którzy poruszają się "szlakiem bałkańskim" nawet do Polski nie dociera. Setki a nawet tysiące z nich ląduje w bośniackim obozie dla uchodźców Lipa. Często są to osoby, które opuściły rodzimy kraj ze względu na wojnę, która sprawiła, że nie mają do czego wracać.