Śmierć wymierzyli mu członkowie jego gangu. Prokuratorzy z Puebli w Meksyku twierdzą, że zabójstwo jest efektem wojny o wpływy, jaka wywiązała się w ostatnim czasie. Z tego samego powodu trzy dni wcześniej zginęło w Meksyku 16 osób - podaje NBC News.
Wraz z Jesusem Martinem zginęły w szpitalu jeszcze 3 osoby. Nieoficjalnie mówi się, że to członkowie jego rodziny. Wszyscy przechodzili rozmaite operacje plastyczne. Od zmian charakterystycznych elementów twarzy, aż po ingerencję w wygląd odcisków palca. Śledczy są przekonani, że było to przygotowanie do ucieczki z regionu ogarnietęgo wojnami gangów, a także uniknięcia odpowiedzialności przy ewentualnym złapaniu przez policję.
Gang "El Kalimby" zajmował się głównie kradzieżą paliwa. Złodzieje ropy są w Meksyku wyjątkowo zuchwali. Podjeżdżają nawet kilkoma samochodami do naftociągów w całym kraju, wwiercają się w nie i napełniają kilkusetlitrowe zbiorniki na swoich autach. Szacuje się, że codziennie na terenie kraju dochodzi do ok. 30 takich kradzieży.
W ostatnim czasie Meksyk zalała cała fala wojen między gangami. Policja twierdzi, że to dzięki jej wzmożonej aktywności i wyłapywaniu kolejnych przestępców spadła dochodowość tego procederu. W efekcie spowodowało to rozlew krwi w walce o coraz mniejsze tereny wpływów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.