- To, że tam skierowano funkcjonariuszy pionu antyterrorystycznego, zapobiegło zdecydowanie większej tragedii - podkreślił szef policji.
Szymczyk skrytykował nieprofesjonalne oceny działań policji. - Słucham tego i jestem zbulwersowany, że wypowiadają się ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia jak wyglądało przygotowanie do tych działań, jaki był obieg informacji w tej sprawie i jakie były decyzje kierujących tymi działaniami - zaznaczył w rozmowie z TVP Info.
Zdaniem szefa policji funkcjonariusze przeprowadzający tę akcję "mieli świadomość, że idą na akcję z niebezpiecznymi przestępcami". - Właśnie dlatego do działań skierowano funkcjonariuszy pododdziału antyterrorystycznego, ludzi specjalnie każdego dnia szkolonych i przygotowywanych do tego typu działań, świetnie wyposażonych i zabezpieczonych - zaznaczył Szymczyk.
Osierocił dwoje dzieci
Przestępca otworzył ogień z broni maszynowej do antyterrorystów, którzy w sobotnią noc chcieli zatrzymać sprawców włamania do bankomatu w Wiszni Małej (Dolnośląskie). Wkrótce po tragedii nasz reporter zjawił się na miejscu.
Jeden policjant zginął, a trzech zostało rannych. W strzelaninie zginął też napastnik - dwóch innych zatrzymano. Zabity funkcjonariusz miał 40 lat. Służył w policji od 14 lat, a od ośmiu pełnił służbę w Samodzielnym Pododdziale Antyterrorystycznym Policji we Wrocławiu. Osierocił dwoje dzieci w wieku 8 i 12 lat.
Rodzina tragicznie zmarłego policjanta została objęta pomocą psychologiczną. Stan trzech rannych w strzelaninie policjantów nie zagraża ich życiu. W niedzielę premier Beata Szydło zdecydowała o przyznaniu specjalnych rent dla żony i dzieci policjanta, który zginął w akcji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.