Głos na temat sytuacji w Etiopii szef WHO zabrał w środę. Sytuację, w której mieszkańcy Tigraju nie mają dostępu do leków i innych dóbr, określił mianem "piekła". Podkreślił, że taki stan rzeczy to "obraza dla naszego człowieczeństwa".
Nigdzie na świecie nie jesteśmy świadkami takiego piekła jak w Tigraju – powiedział pochodzący z Etiopii Ghebreyesus.
Rząd odmawia dostępu do podstawowych rzeczy
Ghebreyesus opisuje, że etiopski rząd odmawia własnym obywatelom dostępu do podstawowych rzeczy — jedzenia, lekarstw i innych podstawowych dóbr niezbędnych do przeżycia. Szef WHO zaznacza, że to jest "straszne i niewyobrażalne w tym czasie", tj. w XXI wieku.
ONZ podkreśla, że Tigraj znajduje się "pod blokadą", która uniemożliwia dotarcie do milionów ludzi ratujących życie leków i żywności, dlatego mieszkańcy żyją w drastycznych warunkach.
Czytaj także: Podatek dla niezaszczepionych. Polska będzie kolejna?
Brakuje nawet przeterminowanych leków
Jak mówi szef WHO, sytuacja jest bardzo poważna. - Wyobraźcie sobie całkowitą blokadę siedmiu milionów ludzi na ponad rok. I nie ma jedzenia. Nie ma lekarstwa, żadnego lekarstwa. Brak elektryczności. Brak telekomunikacji. Żadnych mediów – powiedział.
Podkreślił również, że na dotknięty wojną region odbywały się prawie codzienne naloty z użyciem dronów. WHO pozwolono wysyłać lekarstwa i leki do innych regionów Etiopii, ale od lipca zeszłego roku nie wolno było wysyłać pomocy do Tigraju. Lekarze w regionie byli zmuszani do używania przeterminowanych leków – a nawet tych brakowało.
Czytaj także: Dają Europie 6-8 tygodni. Straszliwa prognoza
Wojna trwa od ponad roku
W Etiopii od ponad roku trwa wojna domowa pomiędzy władzami w Addis Abebie a bojówkami z północnego regionu Tigraj, które dążą do zyskania większej autonomii. Główną siłą w Tigraju jest TPLF (Ludowy Front Wyzwolenia Tigraju).
Wojna w Tigraju zabiła już tysiące ludzi, a także zmusiła ponad 2 miliony Etiopczyków do opuszczenia swoich domów. Około 400 tysięcy ludzi w Tigraju stoi na krawędzi klęski głodu. Zarówno rząd, jak TPLF oskarżają się wzajemnie o popełnianie zbrodni wojennych. Weryfikacja faktów jest skrajnie utrudniona z powodu blokady informacyjnej.