Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Szef zamknął pracownika w biurze. Skandal w Świeciu

34

Skandaliczne zachowanie szefa jednego z zakładów produkcyjnych w Świeciu (woj. kujawsko-pomorskie). Mężczyzna zamknął swojego pracownika w biurze na klucz. Powód budzi zdumienie.

Szef zamknął pracownika w biurze. Skandal w Świeciu
Zdjęcie ilustracyjne. (Pixabay)

Pan Tomasz od niemal dziesięciu lat pracuje w zakładzie produkcyjnym w Świeciu jako pomocnik gospodarczy. Od dawna szef kazał mu palić śmieci w piecu. Po kilku latach pracownik odmówił wykonania polecenia.

Czytaj także: Jak wygląda życie w Rosji? Pokazała to, co dzieje się w sklepach

- Był piątek, 1 września. Dochodziła 15.00. Szef kazał mi spalić śmieci. Gdyby były to normalne odpadki, nie byłoby problemu. To były jednak odpady poprodukcyjne, w tym części desek, pokrytych żywicą, papiery z plamami od tłuszczu, kawałki styropianu, połamane plastiki - relacjonuje pan Tomasz w rozmowie z "Gazetą Pomorską".

Przez jakiś czas pan Tomasz bał się zaprotestować, gdyż nie chciał stracić pracy. Ostatnio jednak postanowił sprzeciwić się szefowi. Wówczas przełożony miał wpaść w szał i zagrozić pracownikowi zwolnieniem z pracy. Między mężczyznami doszło do awantury - relacjonuje sprawę pomorska.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wraca rynek pracownika? Sedlak: Nadmiar osób niewykwalifikowanych
W biurze akurat byliśmy sami. Szef podszedł do drzwi i zamknął je od środka na klucz. Chciałem wyjść, ale mnie nie wypuścił - tłumaczy mężczyzna w rozmowie z "Gazetą Pomorską".

- Próbowałem go wyminąć. Nie udało się. Mało brakowało, a doszłoby do przepychanek. Wszystko trwało jakieś 10 minut. Zadzwoniłem na policję. Gdy szef usłyszał, że przyjedzie radiowóz, otworzył drzwi. Wyszedłem i poszedłem prosto do domu. Nie czekałem na przyjazd funkcjonariuszy - wyjaśnia pan Tomasz.

Przełożony pana Tomasza nie chce komentować incydentu. Mężczyzna jest świadomy, że za swoje zachowanie dostanie wypowiedzenie z pracy.

Nie, żebym był jakimś ekologiem, ale odpady trzeba likwidować w inny sposób - podkreśla pan Tomasz.

- Nasza firma zatrudnia około 30 osób. Na wszystkie odpady zakładowe i śmieci, pozostawiane przez pracowników, jest praktycznie jeden kontener na śmieci. Parę godzin i pojemnik byłby zapełniony. Trzeba by wywozić śmieci codziennie, lecz to wiąże się z kosztami odbierania śmieci przez uprawnioną firmę. Szef znalazł sposób na pozbycie się śmieci. Część z nich pali. To znaczy: mnie każe to robić. Latami się zgadzałem. Teraz odmówiłem. Nie będę więcej truł środowiska - zaznacza rozmówca "Gazety Pomorskiej".

Autor: ESO
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić