Decyzja o niewpuszczeniu naukowców bardzo zaskoczyła kierownictwo Światowej Organizacji Zdrowia. Jeszcze do niedawna przedstawiciele organizacji zapewniali o pełnej współpracy z naukowcami i urzędnikami z Chin. Eksperci WHO planowali udać się do Wuhan – miasta, w którym oficjalnie zaczęła się pandemia koronawirusa – i zbadać początek przebiegu zarazy.
Przeczytaj także: "Tryb wojny" w Chinach. Takiej sytuacji nie było od 5 miesięcy
Chiny odpierają oskarżenia WHO. Jednak wpuszczą ekspertów do kraju?
Swojego oburzenia nagłą zmianą zdania przez Chiny nie krył m.in. Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO. Osobiście interweniował on u wysokich rangą urzędników, podkreślając ogromną wagę misji organizacji.
Przeczytaj także: Szef WHO jest wściekły. Nie taka była umowa!
Zarzuty dyrektora generalnego WHO postanowiła odeprzeć Hua Chunying. Rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych podkreśliła, że poznanie dokładnych okoliczności wybuchu pandemii w Wuhan było priorytetem rządu i ta kwestia nie uległa zmianie. Zaprzeczyła, aby brak zezwolenia na wjazd wynikał z próby zatajenia pewnych niewygodnych aspektów. Twierdzi, że stanowił jedynie konsekwencję przeciągających się negocjacji.
Przeczytaj także: Koronawirus. Naukowiec z WHO nie ma dobrych wieści. Przyszłość może przynieść gorszego wirusa niż COVID-19
Problem jest bardzo złożony. Aby zagwarantować sukces wysiłków globalnej grupie ekspertów oraz przeprowadzić niezbędne procedury i wdrożyć konkretne plany, obie strony muszą dokończyć negocjacje, jakie nadal prowadzą w tej sprawie – podkreśliła Hua Chunying.