Shi Zhengli zaprzecza, że koronawirus przeniósł się z nietoperzy na ludzi w laboratorium w Wuhan. Według wielu teorii to właśnie tam doszło do pierwszych zakażeń. Kobieta kieruje badaniami nad nietoperzami Instytucie Wirusologii Wuhan (WIV).
Koronawirus mógł narodzić się poza Wuhan
Naukowiec twierdzi, że nikt w laboratorium nie uzyskał pozytywnego wyniku testu na obecność wirusa. Dodaje, że nie ma twardych dowodów, które pozwoliłyby na określenie, gdzie dokładnie wirus się narodził. Nie ma także sposobu na znalezienie pierwszych zakażonych.
Wiemy z doświadczenia i historii takich jak wirusów jak HIV, że miejsca, w których choroby pojawiają się po raz pierwszy, zwykle nie są ich miejscem pochodzenia - powiedziała Shi w wywiadzie dla magazynu "Science".
Kobieta odrzuciła również sugestie, że wirus pochodzi z WIV. Według jednej z teorii w laboratorium instytutu pracowano nad nowym wirusem, który w pewnym momencie wymknął się spod kontroli. Shi Zhengli zaprzecza, jakoby jej zespół miał coś wspólnego z COVID-19.
Na dziwnego wirusa wywołującego zapalenie płuc, znanego dziś jako SARS-CoV-2, mój zespół trafił pod koniec ubiegłego roku. Wcześniej nie mieliśmy z nim kontaktu, nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje - powiedziała Shi Zhengli.
Shi poruszyła także temat WHO i Donalda Trumpa. Oskarża prezydenta USA o sugerowanie, że wirus powstał w wyniku błędnego działania chińskich naukowców. Dodała także, że Światowa Organizacja Zdrowia "powtarza jak papuga" błędne teorie, co może zaszkodzić pracy naukowców i opracowaniu skutecznego leku.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.