Grupa sześciu żołnierzy z Korei Północnej, którzy strzegli granicy z Chinami, uciekli przez rzekę Jalu na początku tego miesiąca. Źródła wojskowe przekazały RFA, że od początku pandemii koronawirusa cierpieli z powodu głodu i przepracowania.
Byli na nocnej obserwacji granicy i do rana nie wrócili. Zespół poszukiwawczy przeczesał cały obszar przygraniczny, szukając ich. Ustalono, że cała szóstka przekroczyła rzekę ze swoją bronią i uciekła do Chin - przekazało źródło, które chciało zachować anonimowość.
Zwykle żołnierze straży granicznej są w zmowie z przemytnikami i handlarzami i żyją lepiej niż żołnierze w innych regionach. Ale epidemia koronawirusa szaleje od ponad roku, więc przemyt całkowicie ustał, a obecnie cierpią z powodu głodu. Dowództwo rozkazało strzelać i zabijać każdego, kto zbliży się do granicy.
Inne źródło Radio Free Asia potwierdza ucieczkę i podkreśla, że motywy żołnierzy z Korei Północnej są nadal nieznane. "Ludzie zakładają, że albo przekroczyli rzekę, aby ukraść jedzenie, ponieważ byli głodni, albo mogli planować ucieczkę z kraju i ostatecznie zrealizować swój plan podczas nocnej obserwacji" - przekazało.
Żołnierze są uzbrojeni. Szukają ich chińskie władze
Rozmówcy podkreślają, że ucieczka jednego żołnierza byłaby problemem, ale ucieczka sześciu sprawia, że jest to na tyle poważne, iż zajął się tym Komitet Centralny rządzącej Partii Pracy Korei.
Dowództwo Generalne powiadomiło chińską straż graniczną i zwróciło się o współpracę w poszukiwaniu i aresztowaniu zbiegłych żołnierzy, a Chiny wydają się traktować tę sprawę bardzo poważnie. Ponieważ sześciu żołnierzy jest uzbrojonych i niebezpiecznych, chińscy strażnicy muszą być bardzo zdenerwowani tym, co może się wydarzyć. Mieszkańcom pogranicza bardzo trudno było żyć w dobie koronawirusa. Ucieczka sześciu żołnierzy tylko zwiększyła napięcie w strefie przygranicznej.
Nawet jeśli zostaną złapani, cała ich kompania zostanie rozwiązana, a ich dowódcy i wszyscy zaangażowani będą musieli wziąć na siebie odpowiedzialność, więc przez jakiś czas będzie tu trochę rozlewu krwi - mówi źródło z armii północnokoreańskiej.
Zobacz także: Jezioro pełne plastiku i metali ciężkich. Dramatyczny apel ekologów w Boliwii
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.