Pierwsze referendum w sprawie odłączenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii miało miejsce w 2014 roku. Wtedy naród zagłosował za tym, by pozostać jednak w Zjednoczonym Królestwie.
Czytaj także: Koronawirus. Otwierają galerie handlowe. Podano datę
Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon poinformowała właśnie, że rząd planuje kolejne takie głosowanie. Ma się ono odbyć podczas nowej kadencji szkockiego parlamentu czyli w pierwszej połowie nadchodzącego roku.
Skoro Szkoci zdecydowali, że wolą zostać pod pieczą królowej Elżbiety, skąd pomysł na kolejne głosowanie? Duże znaczenie w tej sprawie na pewno ma Brexit. Jak podaje BBC, więcej Szkotów głosowało za tym, by jednak pozostać w Unii Europejskiej. Zmiana ta może mieć znaczący wpływ w sprawie.
Czytaj także: Dramat aktorki "M jak miłość". Dotąd żadna gwiazda w Polsce się no to nie odważyła
Wśród Szkotów sympatią nie cieszy się też sam Boris Johnson. Z relacji BBC wynika, że szczególnie jego polityka zwalczania COVID-19 nie była akceptowana przez państwa Zjednoczonego Królestwa.
Zdania są podzielone. Według jednych statystyk 55-59 proc. Szkotów chce walczyć o suwerenność. Inne z kolei podają, że pod władzą Wielkiej Brytanii chce zostać ok. 52 proc. narodu. Co roku sondaże przynoszą inne wyniki, a wszystko zależne jest od tego, co dzieje się tu i teraz.
Referendum dojdzie do skutku, gdy większość głosów zdobędzie Szkocka Partia Narodowa. Niepodległościowa partia od dawna forsuje odłączenie się od władzy rodu Windsorów. Jeśli większość narodu odpowie się właśnie za tym zgrupowaniem, niemal pewne będzie, że Szkoci będą chcieli jeszcze raz zawalczyć o niepodległość.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.