Temat możliwego zagrożenia promieniowaniem wciąż przewija się w doniesieniach medialnych. Jest to spowodowane działaniami zbrojnymi, jakie są prowadzone w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Eksperci obawiają się, że może dojść do uszkodzenia bloku reaktora. Do tego władze Federacji Rosyjskiej otwarcie wspominają o możliwości użycia broni jądrowej w czasie działań prowadzonych na terytorium Ukrainy.
"Incydent radiacyjny"? Rodzice uczniów dostali to do podpisu
Od jakiegoś czasu prezydenci polskich miast spotykają się z wojewodami, aby ustalić, jak miałyby wyglądać działania prewencyjne. Istotnym tematem tych zebrań jest kwestia bezpieczeństwa choćby placówek edukacyjnych. W przypadku pojawienia się zagrożenia promieniowaniem, przed szkołami mogłyby się nagle pojawić tysiące samochodów zaniepokojonych rodziców. To utrudniłoby poruszanie się innym użytkownikom ruchu drogowego, a przede wszystkim służbom. Stąd pomysł na uzyskanie od rodziców i opiekunów pisemnych zgód, by uczniowie ze szkół podstawowych mogli sami opuścić szkolne mury.
Dyrektorzy koszalińskich placówek edukacyjnych starają się dochować wszelkich starań, by w sytuacji nieprzewidywalnej zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, pozostając przy tym w kontakcie z ich rodzicami i opiekunami. Oby do niczego groźnego nie doszło, ale chcemy być przygotowani na taką ewentualność - mówi cytowany przez "Głos Koszaliński" Krzysztof Stobiecki, dyrektor Wydziału Edukacji w Koszalinie.
Niektóre ze szkół już zajęły się rozsyłaniem takiego oświadczenia. Robi to chociażby Szkoła Podstawowa nr 7 im. I Armii Wojska Polskiego. Niektóre placówki wciąż się nad tym krokiem zastanawiają.
Rozważamy przygotowanie takich oświadczeń dla rodziców. Planujemy też spotkanie informacyjne, by wszyscy zainteresowani poznali procedury i wytyczne, do których, jako szkoła, musimy się stosować - powiedziała Beata Czapla, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 10 im. Stefana Żeromskiego w Koszalinie.
Czytaj także: Cios w armię Rosji. Irańskie drony zmiecione
Tabletki z jodkiem potasu
Na wypadek zagrożenia promieniowaniem w Polsce, od jakiegoś przygotowywane są punkty dystrybucji tabletek z jodkiem potasu. Ma on na celu ochronę tarczycy przed negatywnym działaniem radioaktywnego jodu.
Tabletki przeznaczone są dla osób do 60. roku życia. Dzieci do roku powinny przyjąć 1/4 tabletki, dzieci do lat 3 - połowę, dzieci mające więcej niż 3 lata, a mniej niż 12 lat - jedną tabletkę, zaś młodzież powyżej 12 lat oraz dorośli - dwie tabletki. Jodek potasu powinno się podać w ciągu pierwszych sześciu godzin od rządowej informacji o takiej potrzebie. Tabletki nie będą wydawane niepełnoletnim - zgłosić się po nie powinni ich rodzice bądź opiekunowie.
Nie każdy może jednak przyjmować jodek potasu. Nie powinny tego robić osoby na niego uczulone, osoby z nadczynnością tarczycy, z chorobami autoimmunologicznymi połączonymi ze świądem i pęcherzami na skórze, a także osoby z zaburzeniami naczyń krwionośnych. Uważać też powinny osoby z zaburzoną czynnością nerek. W razie wątpliwości, czy znajdujemy się we wspomnianej grupie, warto zasięgnąć porady lekarza. Nie powinno się też brać jodku potasu "na wszelki wypadek".
Monitoring poziomu promieniowania w atmosferze na bieżąco prowadzą Państwowa Agencja Atomistyki i Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.