O sprawie Tomasza Szmydta zrobiło się głośno w poniedziałek 6 maja. Były już polski sędzia wystąpił wówczas w białoruskiej telewizji, prosząc Aleksandra Łukaszenkę i jego naród o azyl polityczny. Sprawa jest o tyle poważna, że w czasie swojej pracy miał on mieć dostęp do wielu poufnych informacji dotyczących bezpieczeństwa kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tego samego dnia niemal natychmiast pracę podjęła Prokuratura Krajowa. Jak poinformowała w poniedziałek, mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez tego sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi.
Były sędzia Tomasz Szmydt bryluje w social mediach
Mimo mocnych zarzutów i oskarżeń w swoim kierunku Szmydt zdaje się tym nie przejmować. W środę 8 maja wstawił on jak gdyby nigdy nic film pokazujący swoje "sielankowe życie" w kraju rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę.
Na krótkim filmie widać byłego sędziego, który występuje w jednym z bardziej charakterystycznych punktów na mapie Mińska. W momencie nagrywania, jak twierdzi Smydt, trwały przygotowania do obchodzonego 9 maja "Dnia zwycięstwa" na Białorusi.
Pod koniec tego filmu z jego ust padają zaskakujące słowa. Były sędzia zachęca swoich obserwujących do odwiedzenia teraz Białorusi, w której już w czwartek będzie mieć miejsce jedno z ważniejszych świat. Całość bez grama skruchy Szmydt kończy pozdrowieniami.
Proszę spojrzeć, jak przygotowuje się Białoruś do święta 9 maja. Proszę posłuchać, proszę przyjechać. Pozdrawiam — mówi na krótkim nagraniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.