Do zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 maja w sklepie z kwiatami przy ulicy Cichej w Olsztynie. Kamery monitoringu nagrały, jak w pewnym momencie w okolicy pojawia się mężczyzna, którego zachowanie wskazywało, że mógł być pod wpływem alkoholu.
Nie wiadomo, jaką szkodę zrobiły mu kamery, ale postanowił je zniszczyć - wdarł się na teren kwiaciarni przez płot i nieudolnie wydarł jedną z nich. Inną przesunął w innym kierunku. Po wszystkim sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zszokowani właściciele w sobotę rano zaczęli sprawdzać nagrania z kamer. Na szczęście zarejestrowały one dziwne zachowanie nietrzeźwego mężczyzny. Kwiaciarze zrozumieli, że uda im się szybko ustalić tożsamość sprawcy.
Okazuje się, że już wcześniej był w okolicach sklepu razem z koleżanką i psem. Poszukiwania zaczęły się w poniedziałek wieczorem i trwały do drugiej nad ranem we wtorek, ale nie zakończyły się sukcesem.
Jednak właściciele kwiaciarni uznali, że ze względu na bardzo charakterystyczne znaki i nietypowe umaszczenie psa sprawca i tak wpadnie w ich ręce. I tak się rzeczywiście stało tydzień po incydencie, 1 czerwca.
Znaleźli wandala
Okazało się, że sprawca pracuje jako ekspedient w jednym z okolicznych sklepów. - Udałem się na miejsce i wraz z kolegą przeprowadziliśmy rozmowę wyjaśniającą - opisuje właściciel kwiaciarni.
Właściciel postanowił, że zakończy sprawę polubownie pod warunkiem, że zapłaci za naprawę monitoringu. Mężczyzna nie próbował zaprzeczać i przeprosił za swoje zachowanie.
Przeznaczył pieniądze na szczytny cel
Powiedział, że teraz nie może oddać pieniędzy, ale zrobi to 6 czerwca, po wypłacie. I dotrzymał słowa, tego dnia przyniósł do kwiaciarni rozliczenie szkód oraz przekazał 500 zł na szczytny cel - dla dziewczynki Kingi, której rodzice zbierają na drogie leki.
Mężczyzna przeprosił po raz kolejny oraz podziękował za taką możliwość zakończenia sprawy. - Stał się jednocześnie kolejnym bohaterem, który przyczynił się do szybszego zakończenia zbiórki na Kingę - dodają właściciele.