Begier włóczył się w ostatnim czasie po jednej ze wsi w powiecie lubartowskim (woj. lubelskie). Był dokarmiany przez mieszkańców. Z uwagi na zły stan psa w końcu mieszkańcy wezwali obrońców zwierząt.
Czytaj także: Wielka awantura na cmentarzu. Bójka 20 osób
Kaszlał, dusząc się, bardzo ciężko oddychał, jego oddech wręcz chrobotał. Bardzo śmierdział, poruszał się niezbornie, przy gwałtownym ruchu skowyczał z bólu. Cały czas się drapał. W jego sierści był rój pcheł, na skórze miał liczne wyłysienia, zaczerwienienia i strupy. Miał ogromną anemię – relacjonuje Marta Włosek, obrończyni zwierząt, założycielka i prezes fundacji EX LEGE w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Najgorsze wykazało prześwietlenie. W całym ciele Begiera były kawałki śrutu. Okazało się, że ktoś wielokrotnie strzelał do psa. Jak tłumaczy Marta Włosek, weterynarze nie zdecydowali się wyjmować amunicji, gdyż zabieg byłby bardzo ryzykowny i mógłby zagrażać jego życiu. Stalowe elementy są umiejscowione w szyi, klatce piersiowej i jamie brzusznej psa.
Szok. Pomimo wielu lat działań i ogromu przeprowadzonych interwencji jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak podziurawionego śrutami zwierzęcia Zszokowani są również lekarze, którzy obecnie zajmują się Bagierem - mówią przedstawiciele Fundacji na rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE.
Begier nie był bezdomnym psem. Właściciel tłumaczył, że nie ma już siły ani pieniędzy, by się nim zajmować. - Jemu już nic nie pomoże, tylko szpadel..."- to słowa właściciela, którego zdaniem Bagier nie zasługiwał na życie.
Z uwagi na poważny stan Bagier jest w całodobowej klinice. Został zaopatrzony w kroplówki, leki, przechodzi lecznicze kąpiele. Fundacja Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE szuka dla niego tymczasowego domu.
Jeżeli masz możliwości i chcesz zapewnić Begierowi tymczasowy dom, możesz skontaktować z fundacją EX LEGE pod nr telefonu: 690 280 455. Pod ten sam numer można też zgłaszać informacje o zwierzętach wymagających pomocy.
Czytaj także: 300 tysięcy trumien. Eksperci załamują ręce