Do szokującego zdarzenia doszło w rosyjskim Nowosybirsku, stolicy Syberii. Żołnierz prywatnej Grupy Wagnera czaił się w okolicach szkoły, po czym w pewnym momencie zobaczył dwie dziewczynki w wieku 10 i 12 lat.
Wagnerowiec zgwałcił dziewczynki
Jak podaje kanał "Baza" na Telegramie, zaprowadził je za garaże, gdzie nikt ich nie mógł zobaczyć razem, po czym zmusił do stosunku płciowego. Ustalono, że dziewczynki były uczennicami 4 i 5 klasy pobliskiej szkoły.
Po wszystkim wagnerowiec uciekł, a przestraszone dziewczynki opowiedziały o koszmarze swoim rodzicom. Ci zgłosili sprawę na policję, przekazując szczegóły na temat wyglądu sprawcy. Według zeznań dzieci, miał on od 30 do 40 lat i był ubrany w mundur z symboliką prywatnej Grupy Wagnera. Policja szuka sprawcy.
"Trochę się przeliczyli"
Sprawę skomentował m.in. ukraiński dziennikarz i bloger Denis Kazański na Twitterze. Zauważa, że Rosjanie wypuścili z więzień gwałcicieli i przestępców za wojnę z Ukrainą, ale po powrocie do domu w Federacji Rosyjskiej zaczęli zabijać i gwałcić Rosjan.
Przypadek, kiedy myśleli, że wypuszczane z więzień łajdaki będą zabijać i gwałcić tylko ukraińskie dzieci, i trochę się przeliczyli – zauważa.
Putin ułaskawia więźniów
Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana z wywiadem Federacji Rosyjskiej. Przywódca grupy Jewgienij Prigożyn jest jednym z najbliższych współpracowników Władimira Putina, choć w ostatnich miesiącach wielokrotnie krytykuje działania jego resortu obrony.
Walczący w Ukrainie najemnicy to przeważnie ułaskawieni więźniowie, którzy zostali zrekrutowani w więzieniach na terenie całej Rosji. Działają brutalnie i są oskarżani o łamanie praw człowieka, a w wywiadach wagnerowcy bez skrupułów opowiadają na przykład, jak zabijali ukraińskich jeńców i dzieci w Bachmucie.