Współpraca między Rosją a Koreą Północną od wielu miesięcy wygląda na bardzo intensywną. Władimir Putin i Kim Dzong Un spotykali się kilkukrotnie. Media donoszą, że Azjaci dostarczają na Kreml setki tysięcy sztuk amunicji. W ostatnim czasie północnokoreańscy żołnierze zostali wysłani do walki z Ukrainą. Na froncie przebywa ich ok. 15 tysięcy.
"New York Post" informuje, że na początku roku Rosja miała ok. 500 tysięcy aktywnych żołnierzy. Od początku pełnoskalowej wojny mogło zginąć nawet 700 tysięcy. - Dodatkowe wsparcie z Korei Północnej mogłoby wypełnić ogromne luki - dodaje portal.
Według tego samego źródła Ukraina może liczyć na ok. 400 tysięcy żołnierzy i jak do tej pory ok. 80 tysięcy strat. - Kijów boryka się z trudnościami w uzupełnianiu swoich szeregów. Zwłaszcza w obliczu stałych postępów Rosji na froncie - czytamy w publikacji "New York Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloomberg, powołując się na dane wywiadowcze, twierdzi, że Korea Północna może wysłać do walki nawet 100 tysięcy żołnierzy. Napływ nowych sił miałby odbywać się partiami, dzięki czemu będzie stała rotacja. Przed rozpoczęciem walk Koreańczycy mieli odbyć szkolenie na wschodzie Rosji, a następnie zostali wysłani do Kurska, gdzie mają pomóc odbić zdobyte terytoria przez Ukrainę.
Tymczasem w ostatni weekend Rosja przeprowadziła kolejne zmasowane ataki na całą Ukrainę. Wystrzelono około 120 pocisków i 90 dronów. Rakiety spadały nawet w obwodzie wołyńskim sąsiadującym z Polską.
Jednocześnie w niedzielę Joe Biden pozwolił Ukrainie uderzać amerykańską bronią w głąb terytorium Rosji. Do tej pory prezydent Stanów Zjednoczonych nie wydawał takiej zgody, obawiając się eskalacji konfliktu. Władimir Putin niedawno twierdził, że taka decyzja będzie oznaczać bezpośrednio włączenie krajów NATO w wojnę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.