"Times" powołuje się na zachodnie źródła wywiadowcze i podaje, że Aleksiejowi Nawalnemu dwukrotnie podawano środek paralityczno-drgawkowy. Ustalenia wskazują na to, że rosyjskie służby bezpieczeństwa prawdopodobnie zmusiły do tego lekarza pracującego w szpitalu w Omsku, gdzie Nawalny trafił po pierwszej próbie otrucia.
Doniesienia dziennikarzy zdementował już szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. - Najwyraźniej to jego żona otruła go jako pierwsza - powiedział, cytowany przez tokfm.pl.
Czytanie tych wszystkich wiadomości jest zabawne, ale maniera, w jakiej są one podawane mówi jedynie o tym, że nasi zachodni partnerzy są pozbawieni jakichkolwiek norm etycznych czy choćby normalnych zwyczajów, jak również chęci, by przestrzegać międzynarodowych standardów prawnych podczas ustalania faktów - zaznaczał.
Aleksiej Nawalny przeżył koszmar
Nawalny miał sporo szczęścia, że udało mu się przeżyć. Wszystko dzięki temu, że po pierwszej próbie otrucia podano mu atropinę.
Rosyjski opozycjonista przez ponad dwa tygodnie był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Leczono go przez 32 dni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.