Kanał "Stop Cham" od lat cieszy się dużym zainteresowaniem wśród polskich kierowców, nagłaśniając skrajne przypadki nieodpowiedzialnych i agresywnych zachowań na drogach. Dzięki publikowanym nagraniom internauci mogą na własne oczy zobaczyć, jak brawura i lekceważenie przepisów stwarzają realne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego.
Czytaj także: Europa wysycha. Zagrożona jest Polska
Nagrania publikowane na kanale nie tylko dokumentują wykroczenia, ale pełnią również funkcję przestrogi – uświadamiają, jak niewiele potrzeba, by doszło do tragedii. Do jednej z takich dramatycznych sytuacji doszło w poniedziałek, 14 kwietnia, we Wrocławiu, na ulicy Granicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamera samochodowa zarejestrowała moment, w którym kobieta z dzieckiem zbliża się do przejścia dla pieszych. Samochód jadący przed nagrywającym zwalnia, by ich przepuścić. Gdy matka z dzieckiem wchodzi na pasy, z drugiego pasa pędzi z dużą prędkością czarne auto. O mały włos nie doszło do tragedii – kobieta i dziecko zdążyli uskoczyć, unikając potrącenia dosłownie w ostatniej chwili.
Czytaj także: Niesie się zdjęcie psa z Kielc. "Stał się cud"
"Filmik tego aż tak nie oddaje, ale było krok od tragedii. Na szczęście matka z dzieckiem byli metr dalej! A ... odbił w ostatnim momencie lekko w prawo... Zgłaszam sprawę z rana na policję i nie pozwolę, by przeszło to płazem" – napisał autor nagrania, który postanowił nie pozostać obojętny i zgłosił sprawę odpowiednim służbom.
Nagranie błyskawicznie rozeszło się po internecie, wywołując falę komentarzy. "Jak można mieć takie klapki na oczach za kierownicą? Niebywałe"; "Prawo jazdy do zabrania", "Aż mnie ciary przeszły" - napisali oburzeni internauci.
Takie sytuacje pokazują, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na kierowcach, zwłaszcza w rejonie przejść dla pieszych. Dzięki inicjatywom takim jak Stop Cham, możliwe jest nie tylko piętnowanie drogowych piratów, ale i kształtowanie większej świadomości społecznej na temat bezpieczeństwa na polskich drogach.
Czytaj także: Kupili mieszkania w Rumi. Deweloper porzucił budowę