We wtorek przed Sądem Okręgowym w Łodzi ruszy proces w sprawie zgwałcenia i brutalnego zabójstwa 22-letniej studentki prawa na Uniwersytecie Łódzkim. Do zdarzenia doszło w nocy z 17 na 18 czerwca 1995 roku. Na ławie oskarżonych zasiądzie Mirosław Ż. - podaje TVN24.
Brutalne zabójstwo studentki
Wieczorem Hanna wyszła ze swoim przyjacielem do klubu, gdzie ochroniarzem był Mirosław Ż. Dziewczyna bawiła się ze znajomymi, którzy znali ochroniarza. Jak wynika z relacji świadków, studentka przez kilka godzin ignorowała zaloty podpitego wykidajło.
Około godziny trzeciej wróciła do akademika w towarzystwie kolegi. Wkrótce do domu studenckiego przybyła także grupa znajomych, by kontynuować zabawę. Był wśród nich Mirosław Ż. Imprezowicze wyszli dopiero nad ranem. Kilka godzin później przyjaciel znalazł skatowane ciało Hanny w jej pokoju.
Mirosław Ż. był pierwszym podejrzanym. Znajomi zabitej zeznali bowiem, że mężczyzna gorliwie podrywał dziewczynę, w dodatku był już wcześniej karany. Policja chciała go zatrzymać, ale nie zastała go w domu.
W mieszkaniu znaleziono natomiast zakrwawione spodnie. Badania DNA wykazały, że krew może należeć do Hanny. Na piżamie ofiary z kolei zabezpieczono DNA, pasujące do Ż. Po latach dzięki nowoczesnym technikom kryminalistycznym potwierdzono te wyniki.
Przez ćwierć wieku wiódł normalne życie
Śledczy zaocznie postawili Mirosławowi Ż. zarzuty zgwałcenia i zabójstwa. Funkcjonariuszom jednak nie udało się zlokalizować sprawcy. Zabójca po prostu zniknął. Dopiero w 2019 roku policja ustaliła, że oskarżony może przebywać w małej miejscowości w regionie Iwanowo.
Jak ustalono, Ż. w Rosji ułożył sobie życie i założył rodzinę, zmienił tożsamość i przedstawiał się jako Marc Rosso. Ostatecznie wpadł po tym, jak pobił swoją konkubinę, która zgłosiła atak na policję. Został zatrzymany w sierpniu 2020 roku.
Na początku 2021 roku mężczyznę przetransportowano do polki na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości RP. Według biegłych mężczyzna jest ponadprzeciętnie inteligentny, a w chwili zdarzenia był poczytalny.