Wybuchy miały miejsce na klatce schodowej bloku mieszkalnego, w innym budynku oraz przed sklepem spożywczym. Wszystkie ładunki wybuchły w ciągu niecałej godziny. Według lokalnej policji prawdopodobnie zdarzenia były ze sobą powiązane.
To stosunkowo ciężkie ładunki. Pierwszy alarm przyszedł o godzinie 2:38, kiedy doszło do wybuchu w bloku mieszkalnym - mówi Stefan Sintéus, szef rejonu policji w Malmö.
Do pierwszej eksplozji doszło w budynku mieszkalnym. Mieszkańcy usłyszeli głośny huk. W związku z tym zdarzeniem do szpitala trafiły dwie osoby, kobieta i dziecko. Mieszkańców bloku ewakuowano.
Mniej niż 15 minut później policja otrzymała informację o kolejnej eksplozji. Tym razem stało się to przed wejściem do klatki w budynku mieszkaniowym na jednym z osiedli. Uszkodzone zostało wejście i kilka drzwi wejściowych do mieszkań. Policja ewakuowała mieszkańców osiedla i przeniosła ich do pobliskiego przedszkola. Nie ma doniesień o rannych w wyniku tego zdarzenia.
Obudziłem się przez huk i krzyki ludzi, którzy zaczęli wybiegać z domu - mówi jeden z mieszkańców telewizji SVT na miejscu zdarzenia.
Do trzeciej eksplozji doszło o godzinie 3:19 w sklepie w centrum Malmö. Policja otrzymała zawiadomienie od mieszkańców okolicznych bloków, którzy usłyszeli głośny huk. W wyniku tego wybuchu uszkodzono witrynę sklepową oraz zaparkowany nieopodal samochód. Miejsce zostało zabezpieczone przez policję.
Policjanci pracują nad hipotezą, że eksplozje mogą być powiązane ze sobą
- Jest za wcześnie, by to potwierdzić, ale oczywiście uważnie to zbadamy, ponieważ zdarzenia miały miejsce w bardzo podobnym czasie, jedno po drugim - mówi rzecznik policji Jimmy Modin.
W czwartek rano wszystkie trzy miejsca są nadal zabezpieczone. Nikt nie został jeszcze aresztowany pod zarzutem popełnienia przestępstwa, policja nie ma też żadnych podejrzanych. Seria detonacji kończy spokojniejszy okres, jaki trwał w Malmö od kilku miesięcy. Władze twierdziły, że po aresztowaniu wielu przywódców gangów w mieście udało się przywrócić spokój.