"Nie pozwolimy tej terrorystycznej grupie na chwilę ulgi lub wytchnienia" – zapowiedział jeszcze w piątek szef Sztabu Generalnego armii generał Herci Halewi.
Izraelskie wojsko osiągnęło stan pełnej mobilizacji w związku z możliwością wznowienia ataków terrorystycznych, których rocznica przypada na 7 października. Działania te są odpowiedzią na ubiegłoroczny zamach Hamasu, który był "największym w historii atakiem na Izrael" – jak zaznaczył w piątek Daniel Hagari, rzecznik izraelskich sił zbrojnych, cytowany przez PAP.
W tym samym czasie, w nocy z soboty na niedzielę, izraelskie samoloty ponownie zaatakowały cele Hezbollahu położone w libańskiej stolicy, Bejrucie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izraelskie uderzenia na Bejrut
Izraelskie dowództwo zarządziło ewakuację mieszkańców kilku budynków z południowych przedmieść Bejrutu tuż przed rozpoczęciem natarcia.
Izrael przeprowadził co najmniej pięć uderzeń na Bejrut, cztery z nich były "bardzo gwałtowne". W mieście słychać było eksplozje, nad zaatakowanym terenem unoszą się chmury dymu – poinformowała Francuska Agencja Prasowa (AFP), powołując się na swoich reporterów oraz lokalne media.
Mimo intensywnych nalotów niektóre kluczowe obiekty, takie jak port lotniczy w południowej części Bejrutu, pozostają wciąż operacyjne. Z obiektu latają jednak jedynie samoloty libańskiego przewoźnika Middle East Airlines (MEA).
Czytaj także: Operacja "Północne strzały". Zabito ponad 250 bojowników
Kontynuacja starć z Hezbollahem
Szef Sztabu Generalnego armii generał Herci Halewi w piątek podkreślił, że wojsko będzie kontynuować działania przeciwko Hezbollahowi, sygnalizując, że nie zamierza dać mu ani chwili wytchnienia. "Nie pozwolimy tej terrorystycznej grupie na chwilę ulgi lub wytchnienia" – zapowiedział Halewi.
Halewi poinformował, że trwająca od wtorku operacja lądowa na południu Libanu przyniosła znaczne postępy, a siły izraelskie zlikwidowały około 440 bojowników Hezbollahu. Dodatkowo armia ogłosiła zniszczenie kluczowego centrum dowodzenia tej grupy, znajdującego się na terenie szpitalnym w Bint Dżbeil. Kompleks, w którym zlokalizowany był meczet, służył jako baza operacyjna terrorystów.
Intensyfikacja nalotów
Przed operacją lądową w Libanie siły izraelskie przeprowadzały regularne naloty powietrzne na cele związane z Hezbollahem, który od dziesięcioleci walczy z Izraelem.
Organizacja, wspierana finansowo i logistycznie przez Iran, ostrzeliwuje północne terytorium Izraela, co spotyka się z regularnymi odpowiedziami militarnymi. Izrael utrzymuje, że zdołał zniszczyć znaczną część arsenału Hezbollahu oraz wyeliminować kluczowych członków tej grupy, w tym jej lidera, Hasana Nasrallaha.
Ponadto media arabskie poinformowały w sobotę, że kierujący radą wykonawczą i typowany na następca Nasrallaha Safiedine zginął w nocy z czwartku na piątek w izraelskim nalocie na Bejrut. Od piątku z Safiedinem nie ma kontaktu - napisała agencja Reutera, powołując się na trzy źródła w libańskim aparacie bezpieczeństwa. Ani Izrael, ani Hezbollah na razie oficjalnie nie potwierdziły jego śmierci.