Estonia, Łotwa i Litwa to państwa wymieniane jako potencjalne, kolejne cele Władimira Putina. Rosja niejednokrotnie im groziła, ale na tyle ugrzęzła w Ukrainie, że nie jest w stanie zaatakować kolejnego przeciwnika. To jednak nie oznacza, że Putin zrezygnuje z agresji wobec państwa bałtyckich w przyszłości.
Nie dziwi zatem fakt, że wspomniane trio przygotowuje się na taką ewentualność. W styczniu przekazano informację, że Estonia, Łotwa i Litwa będą budowały wspólną linię umocnień. Wzdłuż granicy z Rosją wyrosną bunkry. Sama Estonia będzie ich miała aż 600.
Czytaj również: Ujawniono plany Władimira Putina. Czy odpowie na atak ISIS?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Estonia ćwiczy obronę przed atakiem dronów
Właśnie w tym ostatnim kraju przeprowadzono pierwsze ćwiczenia polegające na niszczeniu obcych dronów. - To jedna z lekcji wyciągniętych z wojny na Ukrainie - powiedział w rozmowie z agencją Baltic News Service (BNS) kapitan Taavi Kivi.
Skupiliśmy się na strzelaniu do celów powietrznych, co stało się nowym kluczowym zagadnieniem w ćwiczeniach estońskich sił zbrojnych - dodał estoński dowódca.
Zobacz również: Rosyjski ambasador wydalony z Polski? "To opcja atomowa"
Niezwykle ciekawy jest sposób przeprowadzania ćwiczeń. Otóż żeby nie niszczyć własnych urządzeń, drony zostały wyposażone w... balony. To właśnie one są celem ataku podczas ćwiczeń. Estońskie wojsko ma nadzieję, że każdy żołnierz będzie potrafił powstrzymać
Łatwiej jest wyjaśnić poborowym, dlaczego muszą znać kamuflaż, jak się kryć, okopywać, wzmacniać, rozumieć miny, lokalizować pola minowe i wiedzieć, co robić, jeśli się na nich znajdą. Media społecznościowe dostarczają wielu dobrych filmów szkoleniowych, które znacznie ułatwiają nam życie - powiedział podpułkownik Madis Koosa, dowódca 2. Brygady Piechoty, którego pytano o nagrania z Ukrainy, jako źródło informacji na temat współczesnej walki.
Zobacz także: Łukaszenka przy granicy z Litwą. "Będziesz musiał stawić czoła krajom bałtyckim oraz części Polski"