Są takie osoby, które wyprawy na grzybobranie kończą z pustymi koszami. Pojawiły się głosy, że w polskich lasach po prostu brakuje grzybów. Część osób z ogromnym rozczarowaniem opuszcza leśne tereny. Czy rzeczywiście problem jest odczuwalny?
Niezupełnie. W niektórych regionach naszego kraju grzyby jak najbardziej są. O szczegółach w rozmowie z o2.pl opowiedział Wiesław Kamiński, grzyboznawca prowadzący nagrzyby.pl. - Tam, gdzie mocniej padało, grzyby są. Nie ma ich głównie tam, gdzie jest suchawo. Widzę na przykład, że swoje zbiory pokazuje koleżanka z Jeleniej Góry. Tam bowiem spadło dużo wody... Ja zaś w tej chwili jestem na Mazurach i w większych ilościach są tutaj maślaki zwyczajne i ziarniste - wyjaśnił ekspert.
Na Mazurach jest gorzej niż na Dolnym Śląsku, chociaż koleżanka np. też znalazła pięknego borowika. To są jednak takie pojedyncze przypadki. Maślaków jest tutaj naprawdę sporo. Jest suchawo, ale mimo to ich nie brakuje. W lasach pojawia się też coraz więcej czubajek kani - kontynuował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A jednocześnie zdradził, czego doświadczył na Kaszubach. - Przed trzema tygodniami byłem na Kaszubach, gdzie znajdowałem siedzunie sosnowe i zaczęły pojawiać się koźlarze. Kurek było też relatywnie sporo, jak na tę porę - spostrzegł.
Nad morzem natomiast, z małą przerwą, zbieraliśmy też dużo "borowików amerykańskich" (aktualna nazwa to złotoborowik wysmukły). Dwa-trzy tygodni temu była ich masa. Można było wynosić całymi koszami. Zrobiła się jednak pewna przerwa. Następny pojaw tych grzybów wystąpi na dniach - kontynuował.
Brak grzybów w lesie? Ekspert radzi
Ci, którzy mają problem ze znalezieniem grzybów, muszą trzymać kciuki za deszcz. - Tam, gdzie popadało, grzyby już się pokazały. Gdzie było sucho i nadal susza jest, to grzybów jest mało. Na Mazurach jednak też zaczynają się pojawiać - spostrzegł Wiesław Kamiński.
Istotna jest zatem cierpliwość. Te osoby, które nie chcą czekać, mogą natomiast udać się w dalszą podróż.
Albo muszą uzbroić się w cierpliwość, albo muszą jechać tam, gdzie występują większe opady deszczu. Czasem, chcąc nazbierać grzybów, trzeba pokonać nawet 200-300 kilometrów - radzi Kamiński.
Na facebookowym profilu nagrzyby.pl można zobaczyć efekty m.in. jego zbiorów:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.